Jan Domarski: W 1973 roku zastanawiano się tylko, jak wysoko wygrają Anglicy. Teraz sytuacja jest podobna
Jan Domarski był bohaterem spotkania Anglia - Polska w 1973 roku. Były zawodnik twierdzi, że dziś podopieczni Paulo Sousy są w podobnej sytuacji.
Domarski w słynnym meczy na Wembley zdobył dla "Biało-Czerwonych" bramkę, która dała awans na mistrzostwa świata. Dziś w walce o awans na mundial Polacy także zagrają z Anglią. Były zawodnik dostrzega pewne podobieństwa. W obu przypadkach Polacy byli skazywani na pożarcie.
- Wtedy zastanawiano się tylko, jak wysoko wygrają Anglicy. Teraz sytuacja jest podobna. "Biało-Czerwonym" mogą pomóc puste trybuny. Kilkadziesiąt tysięcy angielskich fanów dopingujących swoją drużynę utrudniłoby nam zadanie - oznajmił Domarski w rozmowie z "TVP Sport".
- Na pewno nie możemy kalkulować. Co chwila podkreślamy, że mamy zawodników z czołowych europejskich klubów. Czas więc okazać swoją wartość. Nie można się asekurować i tłumaczyć brakiem Lewandowskiego - dodał.
Domarski został poproszony także o ocenę dotychczasowej pracy Paulo Sousy. Były piłkarz jest dość krytycznie nastawiony wobec Portugalczyka.
- O swoich planach opowiada bardzo ładnie. Ale tylko dla tych, którzy nie znają się na piłce. Nie znam trenera, który nie chciałby grać ofensywnie. Mówić może każdy, gorzej z wprowadzeniem pewnych spraw w życie - zaznaczył.
- Co przyniosło nam granie trzema stoperami, skoro straciliśmy trzy gole? Niby mamy przewagę w utrzymaniu przy piłce, ale to nie wpływa na budowanie ofensywnych akcji. Podajemy głównie do tyłu, albo do najbliższego. Na razie trudno powiedzieć coś pozytywnego - zakończył.