Jakub Wawrzyniak wspomina EURO 2012. "To nie była zdrowa rywalizacja. Byłem największym poszkodowanym"
W czwartkowy wieczór Jakub Wawrzyniak był gościem Krzysztofa Stanowskiego w "Hejt Parku". Podczas rozmowy obrońca wspominał między innymi EURO 2012. Do dzisiaj ma spory żal do Franciszka Smudy, że ten wolał wystawić na lewej obronie Sebastiana Boenischa.
Jakub Wawrzyniak był przez długi czas faworytem do podstawowego składu na EURO 2012. Ostatecznie Franciszek Smuda postawił jednak na Sebastiana Boenischa. Obrońca ujawnił, że jego rywal do pierwszej jedenastki od początku borykał się z problemami zdrowotnymi.
- To było chyba niezrozumiałe dla wszystkich. On na zgrupowaniach miał problemy z kolanem. Po treningach siedział i obkładał je lodem. Na pewno nie był w stu procentach zdrowy - powiedział Wawrzyniak.
- Nikt wcześniej nie miał takiej możliwości, aby zagrać na mistrzostwach Europy w naszym kraju, a ja byłem największym poszkodowanym. Nieważne czy dla kogoś nadawałem się do występów w reprezentacji, czy też nie, ale wcześniej grałem w 95% spotkań - dodał.
- Pojechaliśmy na obóz do Turcji, wychodzimy na pierwszy trening i nagle słyszę, że to źle, tamto źle. Wróciłem po zajęciach do pokoju i już wiedziałem, że nie będę grał. No i miałem rację – nie było w ogóle takiej możliwości, żeby cokolwiek tam zmienić - przyznał.
Wawrzyniak żałuje, że swego czasu szczerze nie porozmawiał ze Smudą. Do dziś nie wie, dlaczego były selekcjoner zdecydował się na odsunięcie go od wyjściowego składu.
- Miałem poczucie, że to nie była zdrowa rywalizacja. Jedyne, czego dzisiaj żałuję, to że nie poszedłem wtedy do trenera i nie zapytałem go prosto w oczy, co takiego złego się dzieje, że nagle zmienił decyzję - zakończył.