Jakub Wawrzyniak bez ogródek po zawieszeniu reprezentanta Polski za doping. "To byłby kretynizm, szaleństwo"
Jakub Świerczok został zawieszony przez japońską federację za przyjmowanie niedozwolonych substancji. Całą sytuacją podsumował Jakub Wawrzyniak w rozmowie z Sebastianem Staszewskim z portalu "Interia".
Polski napastnik nie przeszedł kontroli antydopingowej. Nie podano jednak, jaki środek znaleziono w jego organizmie.
- Kara może być od nagany do kilku lat dyskwalifikacji. Wierzę jednak, że w przypadku Świerczoka zakończy się na naganie - przyznał Jakub Wawrzyniak na łamach portalu "Interia".
- Bo trudno wyobrażać mi sobie, że Kuba brał coś, żeby biegać trochę szybciej, dłużej. To byłby kretynizm, szaleństwo. Natomiast jeśli okaże się, że w moczu Polaka wykryto stymulant albo steryd, to szkoda czasu, pieniędzy i zaangażowania, żeby walczyć przed Komisją Odwoławczą, bo w takich przypadkach kary zawsze są bardzo ostre - kontynuował były reprezentant Polski.
Sam Wawrzyniak został kiedyś zawieszony na rok. Lewy obrońca stosował środki odchudzające, które zawierały niedozwoloną substancję.
- Dla mnie to było coś strasznego, okropnego. Pojawiło się przerażenie, niepewność. O wyniku zostałem poinformowany w środę, a świat usłyszał o tym w czwartek. Od środy do niedzieli siedziałem zamknięty w domu i szukałem informacji mogących powiedzieć mi, co mnie czeka - wyznał Wawrzyniak.
- Zdawałem sobie sprawę, że moja przyszłość rozstrzygnie się w sądzie, więc były to traumatyczne chwile. Jeśli jednak ktoś igra z losem i przez używki poprawia swoją kondycję, to inna sprawa. Natomiast ja wierzę, że przypadek Kuby jest podobny do mojego i są jakieś okoliczności łagodzące - dodał.