"Jako dziennikarz śledczy zacieram ręce". Jadczak wieszczy kolejne afery wokół PZPN. Tego można się spodziewać
Szymon Jadczak uważa, że wkrótce wokół PZPN wybuchną kolejne afery. Dziennikarz ujawnił, jakiego typu historii można się spodziewać.
PZPN-em w ostatnich miesiącach targają liczne afery. Sportowa Polska wciąż żyje obecnością Mirosława Stasiaka, który został skazany za kupowanie meczów, w samolocie, którym delegacja PZPN leciała na eliminacyjny mecz z Mołdawią. Biznesmen podczas wyjazdu biesiadował ze związkowymi działaczami.
Obecność Stasiaka w Mołdawii ujawnił dziennikarz śledczy Szymon Jadczak. PZPN na kryzys wizerunkowy zareagował bardzo nieudolny. Nie brakuje opinii, że pożar został jeszcze podlany benzyną. Jadczak opisuje to bardzo barwnie.
- Z korytarzy PZPN doszły mnie słuchy, że gdy wybuchła afera, zebrała się wierchuszka, żeby coś zaradzić. Początkowo chciano zrzucić to na jedną osobę i ją zwolnić. Tyle że okazało się, że akurat ta osoba od jakiegoś czasu była na urlopie. Kulesza miał też przygotowanego tweeta z przeprosinami za całą sytuację i miał tylko kliknąć "Wyślij", ale ktoś wpłynął na niego i puszczony został ostatecznie tweet, który rozjuszył sponsorów. Zatem jeśli mamy do wyboru rozwiązanie złe, gorsze i najgorsze, to na 95 proc. Cezary Kulesza wybierze jeszcze gorsze - kpił Jadczak w programie "Wysoki Pressing" w CANAL+ Sport.
Dziennikarz "Wirtualnej Polski" podkreśla, że w obecnym układzie Kulesza jest nie do ruszenia. Nie tylko ze względu na uwarunkowania wewnątrz PZPN, ale też jego umocowanie polityczno-biznesowe. Według niego szef związku cieszy się wsparciem ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka i Orlenu.
Jednocześnie Jadczak uważa, że wkrótce opinia publiczna może mieć kolejne powody, by oburzać się zachowaniem działaczy PZPN. Jego zdaniem obecna ekipa ma "duży potencjał aferowy".
- Wiem, że są zdjęcia i nagrania z tego, co się działo w lożach czy to prezydenckich, czy to pzpnowskich i na wyjazdach pzpnowskich. W telefonach wielu ludzi w tym kraju są nagrania i zdjęcia, które zostały zrobione podczas meczów kadry, które są kompromitujące. Bo jak to się mówi, pić trzeba umieć, a to nie jest takie oczywiste i jako dziennikarz śledczy zacieram ręce - przyznał Jadczak.