"Jakiś eksperyment". Były kadrowicz kwestionuje powołania Probierza
Radosław Kałużny zabrał głos w sprawie ostatnich powołań do reprezentacji Polski. Były piłkarz zakwestionował decyzje Michała Probierza, poszło przede wszystkim o obsadę linii pomocy.
Już w przyszłym tygodniu rozpocznie się październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Biało-czerwonych czekają dwa mecze. Najpierw zmierzą się z Portugalią, następnie zaś z Chorwacją.
W gronie powołanych przez Michała Probierza znalazło się kilka zaskakujących nazwisk. Największe poruszenie wzbudził Max Oyedele, który dopiero przebił się do składu Legii Warszawa. Obecność młodego pomocnika kwestionuje między innymi Radosław Kałużny.
- Zagrał jeden niezły mecz w polskiej lidze i otrzymał wezwanie od selekcjonera. Wychodzi na to, że Michał Probierz wie o nim coś więcej, czego my nie wiemy, a już na pewno nie ja. (...) Wygląda to na jakiś eksperyment selekcjonera. Chociaż kiedy on ma sprawdzać piłkarzy, skoro terminów meczów reprezentacji jest tyle, co śniegu w Afryce? - stwierdził były kadrowicz.
Jeszcze bardziej 50-latek był zdziwiony nieobecnością Mateusza Bogusza. Zawodnik Los Angeles FC pojawił się na poprzednim zgrupowaniu, wystąpił przeciwko Chorwacji i... został odsunięty od drużyny narodowej. Takie podejście Kałużnemu się nie spodobało.
- Od biedy mogę zrozumieć zaproszenie Oyedelego na zgrupowanie, lecz za nic nie jestem w stanie pojąć pominięcia Mateusza Bogusza. Dziwna historia z tym jednorazowym powołaniem. Tym bardziej że zawodnika z Los Angeles "wygryzł" Kacper Kozłowski, a to kolejna zagadkowa postać w talii selekcjonera. Wiadomo, że Kacper miał już do czynienia z kadrą, jednak w tym momencie raczej nikt nie przypuszczał, że zostanie powołany - ocenił dla Przeglądu Sportowego Onet.