Przewidywany skład Lecha Poznań na mecz z Karabachem. Czy kibice mogą spodziewać się niespodzianek?
Lech Poznań jako pierwsza polska drużyna rozpoczyna walkę o grę jesienią w fazie grupowej europejskich pucharów. Kolejorz utrzymał przez przerwę letnią trzon swojej kadry, ale do klubu przyszedł nowy szkoleniowiec - John van den Brom. Sprawdzamy, jak Holender może zestawić wyjściowy skład i kto po obozie może być wygranym lub przegranym zmiany na stanowisku trenera, który we wtorek po raz 50. poprowadzi klub w europejskich pucharach.
Od 21 maja - ostatniego meczu Kolejorza - minęły zaledwie 43 dni, a tymczasem w Lechu Poznań zmieniło się tyle, jakby minął co najmniej rok. Kluczową zmianą jest ta na stanowisku szkoleniowca i ona zapewne będzie miała wpływ na historię niektórych piłkarzy, którzy mogą zyskać na zmianie trenera, ale mogą też stracić. W meczu z Karabachem Lech powinien wyjść w klasycznym ustawieniu 1-4-2-3-1.
Bramkarz i obrońcy
Jeśli chodzi o przewidywany skład na Karabach, to w bramce stanie Artur Rudko. 30-letni bramkarz w dwóch z trzech sparingów wystąpił w pierwszym składzie (Widzew i Jagiellonia) i do klubu był sprowadzony docelowo jako jedynka, mimo że został tylko wypożyczony.
Prawym obrońcą powinien zostać Joel Pereiera, który we wspomnianym spotkaniu z Jagiellonią zaliczył dwie asysty z rzutów wolnych przy golach Milicia. To może być ważny aspekt w kontekście tego, że Karabach ma problemy przy defensywnych stałych fragmentach gry, a Kolejorz w taki sposób zdobył dwa z trzech goli, jakie strzelił podczas letnich przygotowań.
Po odejściu Skorży odżył Alan Czerwiński, po którym widać większą ochotę do gry i chęć pokazania swoich umiejętności przy Bułgarskiej. Ma też na sporą szansę wystąpić także jako środkowy obrońca. Zagrał tak przez 45 minut z Widzewem i wyglądało to obiecująco, a wspominał w poniedziałek o takim wariancie John van den Brom.
W środku obrony bez rewelacji - duet obecnie podstawowych obrońców - Lubomir Satka i Antonio Milić. Ten pierwszy rozpoczął przygotowania dopiero 22 czerwca, czyli niecałe dwa tygodnie temu. Ważne, że Chorwat jest od początku w dobrej dyspozycji i grał w każdym ze sparingów, a w tym ostatnim strzelił dwa gole w starciu z Jagiellonią po dośrodkowaniach Joela Pereiery. Tutaj Kolejorz nie powinien narzekać na brak zgrania, bo wspomniana dwójka w dobrym stylu kończyła sezon pod nieobecność wciąż nie w pełni zdrowego Bartosza Salamona.
Lewa obrona to Pedro Rebocho, który jest czołowym piłkarzem na tej pozycji w całej ekstraklasie. Wiosną u Macieja Skorży Portugalczyk z 15 ligowych spotkań opuścił tylko 45 minut w starciu z Górnikiem Łęczna (do przerwy było 3:0 dla Lecha) i ostatni mecz ligowy z Zagłębiem Lubin, który nie miał wpływu na układ tabeli. To on powinien zagrać z Karabachem, choć trzeba pamiętać, że w odwodzie jest też doświadczony Barry Douglas. Jego rola wiosną była marginalna. Pokazywał się głównie w meczach Pucharu Polski, a grywał tylko pod nieobecność Rebocho, czyli drugą połowę z Łęczną oraz cały mecz z Zagłębiem. Ciężko się spodziewać, że 32-letni Douglas będzie grał mniej u van den Broma niż u Skorży.
Pomoc
Lech Skorży sezon kończył grając na dwóch bardziej defensywnych zawodników w tej formacji. Mowa o Jesperze Karlstormie i Radosławie Murawskim. Pierwszy, podobnie jak Satka, wrócił do treningów niecałe dwa tygodnie temu, ale mówił, że czuje już głód gry. Murawski nieźle wyglądał w sparingu z Pogonią, gdzie był kapitanem. Ta dwójka powinna zagrać z Karabachem, bo Afonso Sousa trenował z zespołem dopiero dwa razy i... były to jedyne jego dwa treningi, jeśli chodzi o letnie przygotowania.
Tutaj na zmianie trenera najwięcej może stracić Nika Kwekweskiri. Gruzin, mimo wpadki pozasportowej w zeszłym sezonie ze spowodowaniem stłuczki pod wpływem alkoholu, był jednym z pupilów trenera Skorży. Od początku szkoleniowiec doceniał walory piłkarskie tego zawodnika, mimo jego deficytów czy czasami dość anemicznej gry. Gruzin potrafi strzelić z dystansu i odpowiednio regulować tempo gry, jednak mało prawdopodobne jest przy przyjściu Sousy, by dostawał tyle samo minut, co u poprzednika van den Broma. Warto też pamiętać, że "Kwekwe" ma świetnie ułożoną nogę - najlepiej obok Barrego Douglasa - co może mu pomóc.
Skrzydła i ofensywa
Głośno mówi się już o tym, że bardzo ważną rolę w planie Johna van den Broma pełni prawoskrzydłowy, który ma schodzić do środka boiska i szukać uderzenia lewą nogą. Lech ma dwóch takich zawodników i ta pozycja powinna być solidnie obsadzona. Mowa o Adrielu Ba Loui i Giorgim Citaiszwilim. Obaj to piłkarze lewonożni, którzy będą walczyć o miejsce w składzie. Z Karabachem zagra Iworyjczyk, który popisał się bardzo efektowną asystą przy honorowej bramce Kolejorza w meczu z Widzewem (1:2) i każdy w Poznaniu liczy, że wreszcie nawiąże do sporych oczekiwań względem jego postawy. Citaiszwili za to powinien pojawić się na boisku z ławki rezerwowych.
Na pozycji nr "10" we wtorek zagra Joao Amaral. Tu bez zaskoczeń. Lech pozbędzie się jego konkurenta - Daniego Ramireza - i zapewne w lidze najczęściej na tej pozycji będzie grywał młodzieżowiec, a Joao może być wtedy rzucany po boisku.
Teoretycznie największa zagadka to wybór zawodnika na lewym skrzydle. O grę we wtorek rywalizują krytykowany Kristoffer Velde i mający za sobą dobrą rundę Michał Skóraś. Więcej zaufania ze strony kibiców ma obecnie wychowanek Kolejorza i to on zapewne zacznie wtorkowe starcie od pierwszej minuty. Skóraś rozpoczął letnie przygotowania 20 czerwca - w dzień rozpoczęcia pracy przez van den Broma - ale i tak wydaje się, że dzisiaj jest w hierarchii przed rozczarowującym Norwegiem, którego być może we wrześniu nie będzie już przy Bułgarskiej.
Atak
W ataku oczywiście zagra kapitan zespołu - Mikael Ishak, dla którego rozgrywki w europejskich pucharach smakują szczególnie. W przygodzie w 2020 roku Szwed strzelił osiem goli i dało mu to pozycję najlepszego strzelca Lecha w historii meczów w Europie. We wtorek będzie próbował dobić do 10 goli, choć na pewno może martwić, że żadnego z trzech goli Kolejorza w letnich sparingach nie strzelił zawodnik stanowiący wiosną sile ofensywy "Kolejorza" (Kamiński, Amaral, Ishak). Może we wtorek będzie inaczej.