Jagiellonia mogła stracić licencję. "Działając zgodnie z przepisami"

Trwa zamieszanie związane z organizację meczu o Superpuchar Polski. Cezary Kulesza w rozmowie z TVP Sport zdradził, że Jagiellonii Białystok mogło grozić odebranie licencji.
W poprzednim sezonie ekipa Adriana Siemieńca została mistrzem Polski. Z kolei Wisła Kraków wygrała Puchar Polski. Obie drużyny wywalczyły prawo gry w krajowym Superpucharze.
Kilka tygodni temu PZPN ogłosił, że spotkanie "Jagi" z "Białą Gwiazdę" odbędzie się 2 kwietnia na stadionie w Białymstoku. Pojawił się jednak problem. Mistrzowie Polski nie byli zbyt chętni do wpuszczenia kibiców Wisły. Fani z Krakowa od dłuższego czasu nie mogą uczestniczyć w większości spotkań wyjazdowych. Oficjalnym powodem miał być remont sektora gości.
Cezary Kulesza potwierdził, że Jagiellonii groziło zatem odebranie licencji. Klub nie może bowiem rozgrywać meczów na stadionie, który nie jest w pełni bezpieczny.
Jednocześnie wiemy już, że mecz został przeniesiony na PGE Narodowy w Warszawie. Najprawdopodobniej spotkanie odbędzie się bez udziału fanów z Białegostoku. Zapowiedzieli oni bojkot, o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ.
- Jagiellonia Białystok poinformowała, że na jej stadionie jest remont i na tej podstawie nie może wpuścić kibiców Wisły Kraków. W takim przypadku - działając zgodnie z przepisami - należy cofnąć licencję, bo klub nie może grać na stadionie, który nie jest w pełni sprawny i bezpieczny - powiedział Kulesza dla TVP Sport.
- W sposób aktywny i zdecydowany włączyliśmy się w organizację meczu o Superpuchar Polski. Zgodnie z obowiązującymi przepisami zapewniliśmy kibicom obydwu drużyn możliwość udziału w tym spotkaniu. Wiemy, że Jagiellonia weźmie udział w tym spotkaniu, przykro mi, że kibice mistrzów Polski chcą to spotkanie zbojkotować - dodał prezes PZPN.
Jeśli nie dojdzie do kolejnego zwrotu akcji, 2 kwietnia Jagiellonia zmierzy się z Wisłą. Pierwszy gwizdek na Stadionie Narodowym powinien zabrzmieć o godzinie 21:00.