Jacek Krzynówek: Można powiedzieć, że położyliśmy swoją cegiełkę pod te sukcesy

Krzynówek przed laty dzielnie grał w biało-czerwonych barwach. Teraz przygląda się drużynie narodowej z boku. Swoimi uwagami dotyczącymi kadry podzielił się na łamach "Sportu".

Były piłkarz zauważył, że otoczka wokół turnieju jest zupełnie inna niż w przeszłości. Jednocześnie docenił obecną siłę polskiej reprezentacji.

- Można powiedzieć, że położyliśmy swoją cegiełkę pod te sukcesy, bo kilku zawodników z czasów mojego finiszu w kadrze nadal jest w reprezentacji. Za cel postawiono sobie pewnie wyjście z grupy. Patrząc w historię, najważniejsze jest pierwsze spotkanie, żeby nie przegrać, bo w poprzednich turniejach inauguracyjne mecze były decydujące. Na mistrzostwach Europy we Francji pierwsze spotkanie udało się wygrać i widzieliśmy, jak drużyna się rozwija - oznajmił.

- Polska piłka nożna jest postrzegana przez pryzmat pierwszej reprezentacji, która jest na innym poziomie niż nasza piłka ligowa, więc fajnie, że chłopcy grają w mocnych drużynach. Należy się cieszyć, że kolejny raz byliśmy w stanie awansować do dużego turnieju, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jednak mamy mistrzostwa Europy i tego nie czuć - dodał.

- Nie ma specjalnych bilbordów i tak dalej. W 2002 roku, kiedy po 16 latach udało nam się awansować na mundial, to wszyscy tym sukcesem żyli, byli spragnieni, a obecnie kolejnych turniejów – abstrahując od Euro 2012, które było rozgrywane w Polsce – nie da się w ogóle odczuć. Pandemia zrobiła swoje i chłopcy grali przy pustych trybunach, dlatego dobrze, że kibice wracają. Świat się zmienił, futbol się zmienił i ta otoczka wokół niego także uległa zmianie - zakończył.