Istny dramat Santosa. Ta współpraca to już kompromitacja [WIDEO]
Praca Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu na razie nie przebiega tak, jak znany trener to sobie wyobrażał. Tym razem jego kadra przegrała ze Słowacją (1:3) w Lidze Narodów.
Na początku czerwca Fernando Santos został nowym opiekunem reprezentacji Azerbejdżanu. Celem portugalskiego trenera jest oczywiście awans na turniej wielkiego formatu. Pierwsza szansa nadarzy się przy okazji el. do mistrzostw świata. Przetarciem miała być Liga Narodów.
Pierwsze miesiące pracy w roli selekcjonera azerskiej kadry są bardzo brutalne dla 70-latka. Prowadzona przez niego kadra przegrywała już ze Szwecją (1:3), Słowacją (0:2) oraz Estonią (1:3).
W poniedziałek podopieczni Santosa mierzyli się na własnym obiekcie ze Słowacją. Od samego początku stroną dominującą byli rywale.
Już w 15. minucie meczu jego wynik otworzył Rahil Mammadov. Defensor Radomiaka umieścił piłką we własnej siatce, dając prowadzenie Słowacji (1:0). Odpowiedź ze strony Azerbejdżanu przyszła jednak zaskakująco szybko. Do remisu (1:1) doprowadził Toral Bayramov.
Gol strzelony jeszcze przed przerwą nie wystarczył jednak do sięgnięcia po premierowe punkty w Lidze Narodów. Po przerwie bramki dla reprezentacji Słowacji zdobyli Lukas Haraslin i David Duris, którzy zapewnili swojej drużynie pewne zwycięstwo 3:1.
Gdyby złych wieści było mało, meczu nie dokończył Mahir Emreli. Były napastnik Legii Warszawa obejrzał drugą żółtą i czerwoną kartkę.
Porażka ze Słowacją (1:3) była dla Santosa już czwartym potknięciem w roli selekcjonera reprezentacji Azebejdżanu. Szansa na przełamanie przyjdzie 16 listopada. Jego zespół zagra u siebie z Estonią.