Ireneusz Mamrot pełen nadziei przy powrocie do Jagiellonii. "Wiem co zrobić, aby nie powielać dawnych błędów"

Ireneusz Mamrot po półtorarocznej przerwie wrócił do pracy w Jagiellonii Białystok. Szkoleniowiec ma nadzieję, że jego druga przygoda z drużyną z Podlasia będzie jeszcze bardziej udana.
Po tym jak Mamrot odszedł z Białegostoku, nie najlepiej wiodło mu się w Arce Gdynia oraz ŁKS-ie Łódź. Szkoleniowiec zapewnia jednak, że wyciągnął wnioski z dotychczasowych błędów.
- Dobrze znam tych chłopaków. Oczywiście mamy nad czym pracować, ponieważ część z nich okresami grała poniżej swojego potencjału. Z pewności oni również mają swoje oczekiwania. W ostatnich sezonach zarówno dorobek punktowy, jak i pozycja w tabeli nikogo w Białymstoku nie zadowalały - powiedział Mamrot w rozmowie z oficjalną stroną Jagiellonii.
- Chciałbym, aby wszyscy wrócili do optymalnej formy, chociaż oczywiście wiele będzie zależało od nich. Ci chłopcy wiedzą, że stać ich na więcej i na pewno nie są zadowoleni z ostatnich wyników. Wierzę, że uda mi się wyzwolić w nich głód sukcesu. Po odejściu z Jagiellonii miałem sporo czasu na przemyślenia. Wiem co muszę wyeliminować, aby nie powielać dawnych błędów - dodał.
- Cztery lata temu przychodziłem jako mało znany szkoleniowiec z I ligi. Podejrzewam, że zawodnicy zagraniczni nie do końca wiedzieli, kim jestem. Teraz jest zupełnie inaczej, po odejściu z "Jagi" pracowałem w innych klubach z dużymi oczekiwaniami i ambicjami – ŁKS-ie oraz Arce Gdynia. Presji, która tam panuje, nie da się porównać do tej z Chrobrego Głogów - przyznał.
- Poza tym mam wrażenie, że przed sezonem 2017/18 nikt specjalnie nie wierzył, że coś uda mi się osiągnąć, a niektórzy mogli obawiać się, czy w ogóle awansujemy do pierwszej ósemki. Teraz oczekiwania są zdecydowanie większe i to mnie cieszy. Nie mogę zawieźć właścicieli, piłkarzy, kibiców. Będziemy potrzebowali dwóch, trzech wzmocnień, aby ta rywalizacja stała na jeszcze wyższym poziomie - stwierdził.
- Kiedy tylko minąłem rogatki miasta, natychmiast wróciły wspomnienia, a jeszcze bardziej się nasiliły, kiedy zobaczyłem gablotę z medalami i znalazłem te dwa wywalczone przez moją drużynę. Nie chcę, aby zabrzmiało to jak tanie obiecanki, ale zrobię wszystko, by dorobek "Jagi" jeszcze się powiększył. Bardzo mi na tym zależy - zakończył.