"Igramy z ogniem". Postecoglou nie wytrzymał ws. działalności Tottenhamu
Złe wieści dla kibiców Tottenhamu. Wiele wskazuje na to, że klub nie dokona wzmocnień, co z oczywistych względów martwi też samego Ange'a Postecoglou.
Ange Postecoglou siedzi na gorącym krześle. Chociaż jego zespół wygrał ostatnio z Hoffenheim w Lidze Europy (3:2), to kluczowe wydają się wyniki w Premier League. W niej zaś Tottenham wypada fatalnie.
Londyńczycy czekają na zwycięstwo od grudniowej potyczki z Southampton (5:0). Później przegrali z Liverpoolem (3:6), Nottingham (0:1), Newcastle United (1:2), Arsenalem (1:2), Evertonem (2:3) i zremisowali z Wolverhampton (2:2). Obecnie tkwią na 15. miejscu.
"Spurs" wyjść z kryzysu tym trudniej, że brakuje im zawodników. W meczu z Evertonem niedysponowanych było aż dziesięciu piłkarzy, w tym między innymi Mickey van de Ven, Cristian Romero, Brennan Jonhson oraz Dominic Solanke.
Wydawałoby się, że w tej sytuacji włodarze Tottenhamu muszą ruszyć na zakupy. Okazuje się jednak, że wzmocnienia zimą są wątpliwe. Do tej pory klub ściągnął tylko Antonina Kinskiego, co niepokoi również samego Postecoglou.
- Igramy z ogniem działając w ten sposób. Wiem jednak, że klub robi wszystko, co możliwe, aby kogoś sprowadzić - stwierdził szkoleniowiec.
Następnym rywalem "Spurs" będzie Leicester City. Starcie z beniaminkiem zaplanowano na 26 stycznia.