"Homoseksualista nie miałby życia". Były kadrowicz wspomina stare czasy. Tak wyglądały realia polskich szatni
Jakub Jankto kilka dni temu zdecydował się na coming out. - Nie sądzę, byśmy za naszego życia byli świadkami podobnej deklaracji w naszej piłce - stwierdził Radosław Kałużny.
Jankto jest najbardziej znanym piłkarzem, który poinformował, że jest homoseksualistą. W jego stronę popłynęły liczne głosy wsparcia: nie tylko od Sparty Praga, w której gra, ale również od takich osobistości jak Neymar czy Julian Nagelsmann.
Kałużny nie spodziewa się, by w ślady reprezentanta Czech mógł pójść polski piłkarz. Według niego na razie to niemożliwe ze względu na realia rodzimego futbolu.
- Nie sądzę, byśmy za naszego życia byli świadkami podobnej deklaracji w naszej piłce. A już na pewno nie od gracza Ekstraklasy. Nie mam pojęcia, na ile zmieniły się obyczaje w dzisiejszych szatniach polskich lig, lecz przypuszczam, że tolerancja, jeśli wzrosła, to najwyżej odrobinę. Milimetr. Nie wspominam już o starych czasach. Wówczas homoseksualista nie miałby życia - stwierdził Kałużny w "Przeglądzie Sportowym".
- Szatniami rządziła fala, podobna do tej wojskowej. "Starzy" narzucali swoje zasady, często gnębili i poniżali młodych. Ci mieli z miejsca przechlapane, więc lepiej nie wyobrażać sobie, jak traktowany byłby ktoś otwarcie mówiący o swojej homoseksualnej orientacji. Młody piłkarz nie miał prawa wejść do szatni, tam urzędowała starszyzna. Dopiero gdy trener wchodził, wówczas razem z nim można było się wślizgnąć. Przebierałem się na korytarzu, a rzeczy układałem na grzejniku - dodał były reprezentant Polski.
Wielu polskich piłkarzy, którzy w przeszłości byli przepytywany w temacie ewentualnej gry z gejem, sygnalizowała, że nie czułaby się dobrze w takiej sytuacji. Kałużny zgadza się z takim punktem widzenia.
- Jestem byłym piłkarzem, więc teoretycznie łatwiej byłoby mi powiedzieć, że nie mam nic przeciwko homoseksualiście w szatni, ale nie mam pojęcia, jak zachowałbym się, jeżeli nadal kopałbym piłkę. Myślę, że nie czułbym się komfortowo. Dodam, że nie mam w sobie ciekawości, kto z kim sypia, co niektórych bardzo ekscytuje - podsumował Kałużny.