Hat-trick 18-latka i osiem goli w meczu Rakowa. Mistrz Polski wraca na podium Ekstraklasy [WIDEO]
Raków Częstochowa pokonał w meczu wyjazdowym Ruch Chorzów 5:3. Kapitalne zawody rozegrał 18-letni Dawid Drachal, który zapisał na swoim koncie hat-tricka.
Znacznie lepiej w ten mecz wszedł Ruch Chorzów. Zespół Jarosława Skrobacza nie wziął do siebie, że jego rywalem w dzisiejszym pojedynku był urzędujący mistrz Polski. Beniaminek PKO BP Ekstraklasy zaczął bardzo odważnie, co zaraz po pierwszym gwizdku przełożyło się na konkrety.
Już w 7. minucie akcję Kacpra Michalskiego na bramkę zamienił Tomasz Wójtowicz. 19-latek dobrze odnalazł się w polu karnym i strzałem z kilku metrów otworzył wynik starcia.
Wraz z upływem czasu obraz tego spotkania zaczął się stabilizować. Stroną przeważającą był Raków, który stwarzał sobie coraz to lepsze okazje. Zaraz po upływie pierwszego kwadransa w fantastycznej sytuacji pomylił się Łukasz Zwoliński.
Chwilę później napastnik mistrza Polski został zaś zatrzymany przez Michała Buchalika. Na jego szczęście do piłki doskoczył Damian Drachal, który umieścił piłkę w pustej bramce, doprowadzając w ten sposób do wyrównania 1:1.
Na pojedynczym trafieniu 18-letni atakujący Rakowa nie poprzestał. W 28. minucie miał już na swoim koncie dublet. Młody zawodnik wykorzystał błąd bramkarza po dośrodkowaniu z lewego skrzydła, po czym dał swojej drużynie prowadzenie 2:1.
Show młodzieżowego reprezentanta Polski trwało w najlepsze. Jeszcze przed przerwą Drachal ustrzelił hat-tricka. Drużyna prowadzona przez Dawida Szwargę schodziła do szatni z bardzo korzystnym wynikiem 3:1.
Zaraz po gwizdku rozpoczynającym drugą odsłonę rezultat mógł podwyższyć John Yeboah. Piłkarz mistrza Polski nie wykorzystał jednak dogodnej sytuacji. Chwilę później wykończenia zabrakło także po stronie Ruchu. Na drodze Daniela Szczepana stanął Vladan Kovacević.
Wraz z upływem czasu mecz rozgrywany na obiekcie w Gliwicach nieco się uspokoił. Stroną nieco lepszą wciąż był Raków. W 68. minucie udokumentował to trafieniem 4:1. Po uderzeniu sprzed pola karnego na listę strzelców wpisał się Srdan Plavsić.
Radość po stronie "Medalików" nie trwała długo. Najpierw kapitalnym strzałem sprzed pola karnego popisał się Tomas Podstawski. Chwilę później z jedenastu metrów trafił również faulowany w polu karnym Daniel Szczepan. Ruch złapał kontakt, lecz nie poszedł za ciosem.
Na chwilę przed końcem regulaminowego czasu gry wszelkich formalności dopełnił Vladislav Koczergin, który zapewnił piłkarzom Rakowa trzy punkty oraz awans na drugie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.