Hajto walczył z uzależnieniem. Szczere wyznanie. "Dałem żonie przyrzeczenie"

Tomasz Hajto zmagał się z wieloma demonami. Jednym z nich było uzależnienie od hazardu, które udało się zwalczyć dzięki żonie.
O regularnych wizytach Tomasza Hajty w kasynach krążyły niezliczone opowieści. Teraz były reprezentant Polski postanowił zmierzyć się z tym tematem. Wyznał, że problemy rozpoczęły się po zakończeniu kariery.
- To jest krążące uzależnienie, o którym nikt nic nie mówi, a jest ogromnym problemem wśród sportowców i biznesmenów. Jak kończysz grę w piłkę, zaczynasz szukać jakiejś adrenaliny, żeby w organizmie się wydzielał hormon szczęścia - stwierdził w programie Wojewódzki&Kędzierski.
Problemy u Hajty były spore, a nałóg udało się pokonać stosunkowo niedawno. "Gianni" uważa, że kluczowa w tym była rola jego partnerki, Marioli.
- To było wyjście, spędzenie czasu, brak chęci powrotu do domu. Jeden poszedł w alkohol i narkotyki, ja sobie poszukałem alkoholu i kasyna. Napytało mi to wielokrotnie problemów - dzisiaj mogę o tym śmiało powiedzieć, że miałem z tym ogromny problem. Dałem mojej żonie przyrzeczenie, że się z tego wyleczę. Musisz mieć kobietę, na której ci turbo zależy, którą turbo kochasz i która przyjdzie do ciebie i powie ci tak: albo z tym kończysz, albo nas nie ma - dodał.
- Notarialnie musiałem porobić sobie zakazy. Gdy napijesz się trochę alkoholu i przebywasz w towarzystwie ze sportowcami i kolegami, to jest taki zapalnik - podsumował.
We wspomnianym wywiadzie 52-latek wrócił również do tematu wypadku drogowego, w którym życie straciła potrącona przez niego kobieta. Hajto twierdzi, że do dziś pozostaje to największą traumą w jego życiu. O szczegółach pisaliśmy TUTAJ.