Grzegorz Lato wyjaśnił, dlaczego zwolnił Leo Beenhakkera. "Odwrócił się do mnie d***"
Grzegorz Lato opowiedział o swojej pracy w roli prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Król strzelców mundialu w 1974 roku odniósł się do słynnego zwolnienia Leo Beenhakkera.
Nowym prezesem PZPN został Cezary Kulesza. Lato przypomniał, w jaki sposób sam w 2008 roku zapracował na wybór.
- Podczas kampanii złożyłem wizytę dosłownie w każdym wojewódzkim związku, więc pracy wykonałem sporo. Jak się okazało, zrobiłem to dobrze, bo wygrałem w pierwszej turze - powiedział Lato w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".
Były reprezentant Polski uważa, że na stanowisku szefa PZPN spotkał się z nagonką. Bilans swojej pracy ocenia jednak pozytywnie.
- Miałem bardzo ciężką kadencję, wiele spraw do wyprostowania. Myślę, że sporo wtedy dołożyliśmy do tego, że dziś problemu sprzedawania meczów nie ma - podkreśla Lato.
Za jego kadencji Polska i Ukraina zorganizowały mistrzostwa Europy w 2012 roku. Najbardziej pamiętnym momentem jego kadencji było jednak zwolnienie Leo Beenhakkera. Doszło do niego w nietypowych okolicznościach - Lato poinformował o nim w telewizji tuż po porażce reprezentacji.
- Przegraliśmy ze Słowenią 0:3. Poszedłem do szatni podziękować zawodnikom, bo bez względu na wynik, chciałem taki gest wykonać. Wszedłem do środka, podziękowałem piłkarzom, a selekcjoner odwrócił się do mnie d***. Moja reakcja była taka, że opuściłem szatnię i niedługo później powiedziałem w telewizji, że ten pan już nie pracuje - powiedział Lato.