Grzegorz Lato: Dla mnie to byłoby czymś w rodzaju sprzedania się za judaszowskie srebrniki
Grzegorz Lato w rozmowie z "Polsatem Sport" wrócił do czasów, gdy był piłkarzem. Król strzelców z mundialu z 1974 roku opowiedział o tym, jak po zakończeniu turnieju mógł na stałe zostać w RFN.
Lato przez większą część swojej kariery bronił barw Stali Mielec. Z Polski wyjechał dopiero w 1980 roku, gdy przeniósł się do KSC Lokeren. Jak się okazuje, były napastnik już dużo wcześniej miał szansę, by rozpocząć swoją przygodę z zagranicznym futbolem.
Podczas mundialu w 1974 roku Lato był namawiany, by pozostać w RFN. Polak mógł dostać niemieckie obywatelstwo ze względu na swoją rodzinę.
- Ciocia wyszła za Niemca, żołnierza Wehrmachtu, który po wojnie został w Polsce i zamieszkał z siostrą mojej mamy w Gdańsku. Potem wyjechali do Niemiec - oznajmił były prezes PZPN.
- Po mundialu w 1974 roku mogłem zostać w Niemczech i grać w Bundeslidze. Gdybym to zrobił, to kto wie. Nie chciałem jednak uciekać - dodał.
Lato nie miał żadnych wątpliwości, jaką decyzję podjąć. 70-latek nie żałuje swojego wyboru.
- Jakbym wyglądał, gdybym to zrobił? Wtedy to by była ucieczka z kraju. Byli tacy, którzy się decydowali i źle na tym wychodzili - podkreślił.
- Wtedy na mundialu odmówiłem, a normalnie nie dało się wyjechać. Dla mnie to byłoby czymś w rodzaju sprzedania się za judaszowskie srebrniki - podsumował.