Grosicki: Miałem łzy w oczach, kiedy nie podpisałem kontraktu ze Sportingiem
Kamil Grosicki tego lata po raz kolejny był bohaterem nieudanej sagi transferowej. Reprezentant Polski w obszernym wywiadzie dla serwisu WP Sportowe Fakty opowiadał między innymi o niedoszłym transferze do Sportingu Lizbona.
Całe lato mówiło się o tym, że polski skrzydłowy jest na wylocie z Hull City. Anglicy chcieli się pozbyć naszego zawodnika ze względu na jego wysoki kontrakt. Wszystko ponownie miało zadecydować się w ostatnich dniach okna transferowego. Grosicki był już dogadany z Bursasporem, wylądował nawet w Turcji, gdzie miał sfinalizować transfer. W ostatniej chwili pojawiła się jednak oferta ze Sportingu Lizbona. Polak zrezygnował zatem z przenosin do Turcji i wybrał propozycję Portugalczyków. Z transferu do Sportingu nic jednak nie wyszło, ponieważ oba kluby nie były w stanie dogadać się w sprawie kwoty odstępnego. To sprawiło, że polski skrzydłowy pozostał w Hull.
- Raz transfer może upaść, ale trzy? Nie jest łatwo się podnieść po takiej sytuacji. Łzy miałem w oczach, z nerwów, kiedy nie podpisałem umowy ze Sportingiem Lizbona. Wiedziałem, że zacznie się ze mną "jazda". Stało się to zaraz po tych wszystkich pyskówkach na Twitterze. Byłem w Bursie, przeszedłem testy medyczne, wszyscy o tym wiedzieli i znowu się nie udało. Turcy pisali nieprawdę, że uciekłem, że chciałem pieniądze za dwa lata z góry. A ludzie to czytają i co mają mówić? Że ze mnie żaden piłkarz, tylko wariat. Czułem się znokautowany - ocenił Kamil Grosicki.
Polak wrócił już do pierwszego składu "Tygrysów". Wystąpił w dwóch ligowych meczach od pierwszej minuty.