Gracz Wisły Płock: Chcemy zakończyć rok w górnej ósemce

Na piąte miejsce w tabeli LOTTO Ekstraklasy awansowali po zwycięstwie ze Śląskiem Wrocław piłkarze Wisły. A mogło być nawet lepiej, gdyby Nafciarze potrafili wykorzystać przewagę na boisku w starciu z Koroną Kielce i wykorzystać dogodne sytuacje do zdobycia goli. Wzrost formy dostrzega nasz prawy obrońca Cezary Stefańczyk, ale przestrzega przed lekceważeniem najbliższego rywala.
- Niewątpliwie od wyjazdu na zgrupowanie do Gniewina nasza forma wyraźnie wzrosła, czego efektem są cztery wygrane w pięciu meczach i spory awans w tabeli. Do Gliwic również jedziemy zagrać dobre spotkanie i przywieźć trzy punkty. Z drugiej strony nie mam nic przeciwko temu byśmy zagrali nieco gorzej za to zwycięsko. Postawa w ostatnich kolejkach pozwala widzieć w nas faworyta, ale Piast na pewno nie jest tak słabym zespołem jakby wskazywała tabela ekstraklasy. Potwierdził to w minionej kolejce remisując z liderem w Lubinie, a mógł nawet ten mecz wygrać. Przestrzegam więc przed nadmiernym optymizmem, ale wierzę, że to Wisła swój dorobek powiększy o komplet punktów - powiedział Stefańczyk.
W ubiegłym sezonie Piast był jednym z najtrudniejszych rywali Wisły. W trzech spotkaniach z gliwiczanami wywalczyliśmy zaledwie jedno oczko. Nasz rozmówca doskonale oczywiście pamięta konfrontacje, ale nie przywiązuje do nich większej wagi.
- Wspomnienia ze stadionu Piasta mam kiepskie. Nie dość, że najlepszy wynik, jaki tam uzyskałem to porażka 1:2, to ostatniego meczu nie dokończyłem z powodu kontuzji. Mogę żartobliwie dodać, że chociaż przegraliśmy 0:4, to do czasu gdy byłem na boisku bezbramkowo remisowaliśmy. Oczywiście dzisiaj ubiegłoroczne starcia nie mają żadnego znaczenia, na boisko wyjdą nowe składy, prowadzone przez nowych trenerów, walczące o zupełnie nowe cele, więc nie ma żadnego odniesienia do wcześniejszych gier. Ale jakaś zadra jest i chciałbym bilans spotkań z Piastem poprawić - zakończył.