Górnik Łęczna szuka nowego trenera wśród znanych nazwisk. Znamy kandydatów i faworyta [NASZ NEWS]
W pierwszej lidze są dwa kluby, które nie mają aktualnie zatrudnionego pierwszego trenera. To Wisła Kraków i Górnik Łęczna. ’’Biała Gwiazda” ma w zanadrzu Mariusza Jopa, który zdobył komplet punktów w trzech meczach jako trener tymczasowi. Z kolei w Górniku Łęczna, z tego co słyszymy, dojdzie do spotkań z kilkoma kandydatami.
Jeszcze przed Nowym Rokiem na rozmowach z pierwszoligowcem mają pojawić się Pavol Stano, Jarosław Skrobacz czy Leszek Ojrzyński. A lista ta może się wydłużyć, nie zdziwi nas, jak pojawi tam się jeszcze ktoś z nieco młodszych opcji. Z tego co słyszymy, faworytem dyrektora sportowego Veljko Nikitovicia jest Słowak.
Pavol Stano pracował ostatnio w Wiśle Płock, co wszyscy dobrze pamiętamy. Najpierw wyprowadził zespół na prostą, później brawurowo rozpoczął sezon 2022/23, kiedy w pierwszych czterech kolejkach wygrał z Lechią Gdańsk (3:0), Wartą Poznań (4:0), Lechem Poznań (3:1) i Miedzią Legnica (4:1), by później zespół spadł z Ekstraklasy - już za kadencji Marka Saganowskiego, który objął Wisłę na ostatnie dwie kolejki. Rok się nie zakończył, a jego też w Płocku już nie ma.
Z kolei Jarosław Skrobacz to ofiara własnego sukcesu. Sensacyjnie zrobił dwa awanse z rzędu z Ruchem Chorzów, by już w Ekstraklasie zostać zwolnionym i zastąpionym swoim asystentem Janem Wosiem. Trener Skrobacz zna dobrze pierwszą ligę, poza poprzednim sezonem z Ruchem, pracował w niej trzy lata jako szkoleniowiec GKS-u Jastrzębie (z którym awansował z drugiej ligi), a później Miedzi Legnica.
O pracy w Górniku myśli też Leszek Ojrzyński, który przez ostatni rok pozostawał bezrobotny. Jego ostatnie miejsce pracy to Korona Kielce, gdzie postanowił wrócić i pomóc klubowi w pierwszej lidze, co zakończyło się sukcesem w postaci awansu do Ekstraklasy po barażach. Jednak stracił on posadę w październiku 2022 roku, kiedy działacze nie byli zadowoleni z wyników w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Nie są to jedyne nazwiska, które wchodzą w grę. Przejęcie posady w pierwszej lidze w takim momencie, czyli pomiędzy rundami, to bardzo pożądana przez trenerów możliwość. Górnik Łęczna znajduje się obecnie w połowie stawki. Nad strefą spadkową ma dziesięć ’’oczek” przewagi, do miejsc barażowych cztery, a do lidera siedem. Do tego zaległy mecz do nadrobienia.
Czy to zły wynik dla klubu o możliwościach Górnika? Na pewno nie. Zwolnienie Ireneusza Mamrota było dużym zaskoczeniem dla środowiska. Nie spodziewali się tego piłkarze ani sam zainteresowany. A co za tym przemawiało? Zestawić można było dwa różne spojrzenia: dziesięć meczów z rzędu bez wygranej lub nadspodziewanie dobry start sezonu i ostatecznie niezłą pozycję wyjściową przed wiosną. Nam bliżej było do tej drugiej perspektywy.
Prezes klubu Adam Laskowski udzielił wywiadu portalowi gol24.pl, gdzie tak odniósł się do zwolnienia Ireneusza Mamrota:
- To nie była nagła decyzja. W ostatnich spotkaniach zwracaliśmy szczególną uwagę na jakość gry. Przypomnę, że w 10 spotkaniach zespół wygrał tylko raz i notował serię remisów, podczas której tracił bramki w ostatnich minutach. To były w naszej ocenie stracone punkty, które pozwoliłby być nam dziś wyżej w tabeli.
W ostatnim ligowym meczu z Arką Gdynia zespół poprowadził duet asystentów – Tomasz Horwat i Daniel Rusek. Spotkanie zakończyło się remisem 0:0 i zamknęło 2023 rok dla klubu z Łęcznej. A w 2024 roku realnym celem mogą być baraże o Ekstraklasę.
Prezes Adam Laskowski we wspomnianym wyżej wywiadzie mówił niedawno, że zamierza znaleźć nowego trenera do końca 2023 roku. Kto przekona do siebie władze Górnika Łęczna? Będziemy przyglądać się tematowi.