Gol z połowy boiska zabrał awans Arsenalowi! "Kanonierzy" odpadli z Ligi Europy po rzutach karnych [WIDEO]
Londyński Arsenal dość niespodziewanie już na 1/8 finału pożegnał się z Ligą Europy. "Kanonierzy" zremisowali 1:1 ze Sportingiem Lizbona, który okazał się lepszy w rzutach karnych. Ozdobą spotkania był gol Pedro Goncalvesa z połowy boiska.
Przed tygodniem w Lizbonie padł remis 2:2. Wówczas od pierwszej minuty w drużynie "Kanonierów" zagrał Jakub Kiwior. Tym razem Polak został przez Mikela Artetę posadzony na ławce rezerwowych.
Niewiele brakowało, aby Sporting w 13. minucie wyszedł na prowadzenie w Londynie. Wówczas tuż obok słupka uderzył Trincao. Na odpowiedź Arsenalu nie trzeba było długo czekać. Różnica była taka, że "Kanonierzy" okazali się skuteczni.
Akcja "Kanonierów" zaczęła się od Jorginho, który dobrze obsłużył Gabriela Martinellego. Strzał tego ostatniego obronił bramkarz Sportingu, lecz przy dobitce Granita Xhaki golkiper był już bezradny.
Mikel Arteta szybko był zmuszony do dokonania dwóch zmian. Jednym z kontuzjowanych piłkarzy był Saliba, lecz w jego miejsce nie wszedł Kiwior, a Holding. Arsenal mógł podwyższyć prowadzenie w pierwszej połowie, ale Adan obronił strzały Martinellego oraz Gabriela Jesusa.
W drugiej części spotkania Arsenal nie stwarzał już takiego zagrożenia pod bramką rywali, a Sporting wykorzystał to w przepiękny sposób. W 62. minucie Pedro Goncalves popisał się cudownym strzałem z połowy boiska, zaskakując Ramsdale'a.
Bramkarz Arsenalu zrehabilitował się dziesięć minut później. Wówczas w sytuacji sam na sam z golkiperem znalazł się Edwards, ale nie wykorzystał tej sytuacji. Piłka trafiła w twarz wychodzącego z bramki Ramsdale'a.
W ciągu regulaminowych 90 minut oba zespoły nie zdołały zdobyć bramki na wagę zwycięstwa oraz awansu. Do wyłonienia ostatniego ćwierćfinalisty Ligi Europy konieczna była więc dogrywka.
W 97. minucie "Kanonierzy" dostali ogromny prezent od rywali. Trossard znalazł się w efekcie w sytuacji sam na sam z Adanem. Bramkarz Sportingu obronił to uderzenie, a po jego interwencji piłka trafiła jeszcze w słupek.
W drugiej części spotkania także to londyńczycy przeważali, lecz nie zdołali przełożyć tego na wynik. W 117. minucie Adan popisał się kolejną znakomitą interwencją, tym razem zatrzymując Gabriela Magalhaesa. Sporting kończył mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Ugarte.
Ostatecznie wszystko rozstrzygnęło się dopiero w serii rzutów karnych. W niej piłkarze obu drużyn przez długi czas się nie mylili. Skuteczni byli St. Juste, Odegaard, Esgalo, Saka, Inacio, Trossard oraz Arthur Gomes.
Kluczowa okazała się "jedenastka", którą wykonywał Gabriel Martinelli. Podobnie jak w trakcie spotkania, także tym razem nie zdołał pokonać Adana. Po chwili awans Sportingowi dał natomiast Santos, a Arsenal musiał przełknąć gorzką pigułkę i pożegnał się z rozgrywkami.