Gol na wagę awansu Chelsea wywołał wielkie kontrowersje. To dlatego sędzia kazał powtórzyć rzut karny [WIDEO]
Chelsea awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Gola na wagę wyeliminowania Borussii Dortmund strzeliła w kontrowersyjnych okolicznościach.
"The Blues" musieli u siebie odrobić jednobramkową stratę z pierwszego meczu. Udało się - wygrali z Borussią 2:0. O meczu piszemy TUTAJ.
Kluczowe dla losów awansu były wydarzenia z początku drugiej połowy. Po dośrodkowaniu Bena Chilwella piłka trafiła w rękę Mariusa Wolfa. POczątkowo sędzia Danny Makkelie kazał grać dalej. Decyzję zmienił po obejrzeniu powtórki - podyktował rzut karny dla Chelsea.
Do piłki podszedł Kai Havertz. Zmylił bramkarza Borussii, ale uderzona przez niego piłka trafiła w słupek. Po chwili jeden z graczy gości wybił ją na aut.
Wydawało się, że sytuacja jest opanowana, ale Makkelie po kilkudziesięciu minutach zarządził powtórkę rzutu karnego. Tym razem Havertz był już skuteczny.
Dlaczego Holender kazał powtórzyć rzut karny? Piłkarze Borussii zbyt wcześnie wbiegli w pole karne.
- Piłka po odbiciu się od słupka została wybita przez piłkarza BVB, który przedwcześnie wbiegł w pole karne (łuk pola karnego także się liczy). Odniósł on zatem korzyść, a więc rzut karny do powtórzenia - wyjaśnił Łukasz Rogowski, ekspert sędziowski "Interii".