Giorgio Chiellini pocieszał piłkarza Napoli po meczu z Juventusem. "Wyraz jego twarzy mnie rozczulił"

Giorgio Chiellini wytłumaczył się ze swojego gestu po sierpniowym meczu Juventusu z Napoli. Włoch pocieszał wówczas Kalidou Koulibaly'ego, który w doliczonym czasie gry strzelił gola samobójczego.
Spotkanie Juventusu z Napoli w drugiej kolejce było wyjątkowo emocjonujące. Aż do 92. minuty utrzymywał się remis 3:3 - wówczas Koulibaly skierował piłkę do własnej bramki.
Senegalczyk był załamany z powodu swojej niefortunnej interwencji. Od razu po meczu kuśtykając o kulach ruszył go pocieszać Chiellini, który nie mógł grać po zerwaniu więzadeł w kolanie. Jego gest odbił się głośnym echem.
- Może lepiej byłoby go przytulić w szatni i zostawić ten moment tylko dla nas dwóch. Decyzję podjąłem jednak spontanicznie. Zawsze miałem z nim świetne relacje. To silny piłkarz, dobry człowiek, a w 92. minucie ważnego meczu popełnił taki błąd! Wyraz jego twarzy mnie rozczulił. Czułem, że muszę powiedzieć kilka słów pocieszenia: "Jesteś najlepszy, wszyscy popełniają błędy, pracuj tak, jak zawsze, a wszystko minie" - wspomina Chiellini.
Włoch zdradził, że sam poczuł wsparcie ze strony środowiska, gdy doznał ciężkiej kontuzji.
- Cierpiałem, ale były też piękne momenty. Wszyscy zaczęli do mnie dzwonić. Musiałem odpowiadać na setki wiadomości. Niektórych się spodziewałem, innych nie. Ucieszyłem się, że napisał do mnie Javier Zanetti, bo wcześniej się nie kontaktowaliśmy. Nie spodziewałem się też miłych słów od Pepe Reiny. Dzwonili także inni gracze Napoli - choćby Koulibaly i Lorenzo Insigne - zakończył Chiellini.