Gikiewicz zawalczy na Fame MMA? Rozwiał wszelkie wątpliwości
W trakcie gali Fame MMA 23 na trybunach zasiadł Rafał Gikiewicz. Bramkarz Widzewa Łódź od pewnego czasu jest łączony z freak-fightami. Jego odpowiedź w tej sprawie nie zostawia złudzeń.
Podczas organizowanej w sobotę gali Fame MMA 23 nie brakowało sportowych walk. Do oktagonu wszedł m.in. Jakub Rzeźniczak. Były piłkarz Legii Warszawa został znokautowany przez Rogera Sallę.
Z racji tego, że wydarzenie to odbywało się na Atlas Arenie w Łodzi, na trybunach zasiadł m.in. Rafał Gikiewicz. Bramkarz Widzewa z bliska oglądał poczynania w ramach znanej federacji freak-fightów.
Od dłuższego czasu golkiper byłego mistrza Polski jest łączony z występami w oktagonie. Scenariusz ten nie dojdzie raczej do skutku. W rozmowie z Kanałem Sportowym potwierdził to sam zawodnik.
- Skoro taka gala się odbywa w moim mieście, to grzechem byłoby nie przyjechać. Tym bardziej po wygranym meczu ze Stalą Mielec. Od razu jednak uprzedzam pytania. Na pewno nigdy nie wystąpię na takiej gali. Nie ma pieniędzy, które mnie skuszą, by wejść do klatki - przyznał.
W bieżącym sezonie Ekstraklasy na koncie Gikiewicza znalazło się 18 spotkań oraz trzy czyste konta. Jego umowa z Widzewem Łódź wygasa wraz z końcem sezonu i do tej pory nie została przedłużona.
Z informacji podanej kilka dni temu przez Sky Sports Deutschland wynikało, że chęć sprowadzenia bramkarza rozważa Eintracht Brunszwik. 37-latek potwierdził, że faktycznie ma taką propozycję.