"Gdyby nie pewne okoliczności, nigdy bym nie odszedł. Dziwna sytuacja". Pekhart ujawnił kulisy rozmów z Legią
Tomas Pekhart po półrocznej przerwie wrócił do Legii Warszawa i podpisał kontrakt ze stołecznym klubem. W rozmowie z czeskimi mediami napastnik ujawnił kulisy letnich i zimowych rozmów z "Wojskowymi".
Przed obecnym sezonem włodarze klubu z Łazienkowskiej próbowali zatrzymać Pekharta, ale ten zdecydował się na odejście do Turcji. W rozmowie z portalem "Gol.cz" ujawnił, jak wyglądały negocjacje.
- Gdyby nie pewne okoliczności, nigdy bym nie odszedł. Latem nie zgodziliśmy się na nową umowę w Legii. To była dziwna sytuacja. Oni nie chcieli, żebym wyjeżdżał i ja też nie chciałem odchodzić - powiedział Pekhart.
- Półtora miesiąca później skontaktował się ze mną dyrektor sportowy z pytaniem, czy mimo wszystko chciałbym wrócić, ale było już za późno. Zaakceptowałbym ten kontrakt, ale byłem już na testach medycznych w Turcji. Dałem słowo Gaziantep i nie było odwrotu - przyznał.
- Otrzymałem od nich bardzo interesującą finansowo ofertę. Dowiedziałem się o rzeczach wokół klubu, moralności płatniczej, ale wszystko wydawało się dobrze działać. Niestety, po przyjeździe na miejsce rzeczywistość okazała się inna. Szybko dowiedziałem się, że w poprzednim sezonie piłkarze nie otrzymywali wypłat przez cztery miesiące - przyznał.
- Ustaliliśmy terminy rat przy rozwiązywaniu umowy. Żadna się nie pojawiła na moim koncie, więc skierowałem sprawę do arbitrażu FIFA. Następnie dostałem wiadomość od prawników tego klubu, że sprawa powinna zostać teraz załatwiona - dodał.
Pekhart rozwiązał kontrakt z tureckim zespołem i znów związał się z Legią. Zapewnia, że nie brał pod uwagę żadnego innego kierunku. Powrót do Warszawy był dla niego absolutnym priorytetem.
- Od momentu odejścia z Gaziantep Legia była dla mnie priorytetem. Cały czas miałem kontakt z szatnią, ludźmi z klubu i trenerem Runjaicem. Wszyscy namawiali mnie do powrotu. To najlepsza rzecz, jaka mogła mi się przydarzyć. To jak powrót do domu - zakończył.