"Gaszenie pożaru benzyną. Nikt już o tym nie pamiętał". Dziennikarz znów uderza w PZPN

Piotr Żelazny otrzymał w ostatnich dniach pismo od PZPN-u, w którym federacja grozi mu pozwem za wpis w mediach społecznościowych. Teraz dziennikarz raz jeszcze odpowiedział działaczom - tym razem na łamach "Przeglądu Sportowego Onet".
W niedzielę Polski Związek Piłki Nożnej opublikował wpis, w którym wytłumaczył skierowanie pisma do Żelaznego. Dziennikarzowi grozi proces za wpis na platformie X (dawny Twitter). Więcej na ten temat piszemy TUTAJ.
- Gdy dostałem pismo, to na początku upewniłem się, czy to nie żart. Wyglądało na żart i to dość słaby, ale okazało się, że jest inaczej - powiedział Żelazny.
- Teraz mnie ta sytuacja śmieszy. Próbuję sobie wyobrazić ewentualny proces i część mnie chce, by do niego doszło, bo odbywałby się w oparach absurdu. Oczywiście druga część mnie wie doskonale, że chodzenie po sądach i zeznawanie przed sędzią, który nie zna detali, nie jest niczym przyjemnym. Byłem już w sądach jako dziennikarz i wiem, czego można się spodziewać - dodał.
Żelazny, znany między innymi z publikacji w książkach z serii "Kopalnia", w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" ostro ocenił działania piłkarskiej centrali. Podkreślił, że sprawa została już w zasadzie zapomniana, a teraz znów mówi się o miej w całym środowisku.
- Wydaje mi się, że PZPN popełnia wizerunkowe samobójstwo. Nie jestem ekspertem i nie chcę im podpowiadać, ale takie mam wrażenie. Moje wpisy nie mają gigantycznych zasięgów. Oryginalny miał bodaj 3000 wyświetleń, zanim znowu został wzięty na tapet - dodał.
- Wpis z pismem ma ponad milion wyświetleń. To jest jak gaszenie pożaru benzyną. Nikt już nie pamiętał o działaczach nadużywających alkoholu, a panowie Kulesza i Kozłowski jednym ruchem przywrócili ten temat do dyskusji - zakończenie.