Dla reprezentacji odwołał miesiąc miodowy i... szybko pożałował. "Byliśmy już w drodze"

Zakończony sezon w Anglii był dla Boubacara Kamary pierwszą kampanią poza Francją. Wychowanek Olympique Marsylia rozegrał 24 mecze, w których zanotował jedną asystę. Dobre wejście do Premier League nie umknęło uwadze Didiera Deschampsa.

Selekcjoner reprezentacji Francji powoływał 23-latka już w zeszłym roku. Na koncie Kamary znalazły się do tej pory trzy występy. Na kolejne miał szanse podczas czerwcowego zgrupowania, lecz oba mecze obejrzał tylko i wyłącznie z ławki rezerwowych. Sprawa z udziałem młodego pomocnika jest jednak o tyle dziwna, że na zgrupowanie kadry został ściągnięty prosto z miesiąca miodowego.

Po zakończeniu rozgrywek Premier League zawodnik Aston Villi wziął ślub. Kilka dni później miał zaś odbyć się miesiąc miodowy. Plany młodego pomocnika pokrzyżowało powołanie do reprezentacji Francji.

Były piłkarz Olympique Marsylia wysłanego zaproszenia nie odrzucił i skorzystał z opcji pojawienia się na zgrupowaniu drużyny narodowej. W kadrze ''Trójkolorowych'' zastąpił kontuzjowanego Adriena Rabiota. Po wczorajszym meczu może jednak czuć spory niedosyt.

Didier Deschamps nie skorzystał bowiem z usług 23-latka zarówno podczas meczu z Gibraltarem w ramach eliminacji do Euro 2024, jak i poniedziałkowego pojedynku z Grecją. Niezadowolenie całą sytuacją wyraziła żona Kamary.

- Byliśmy w drodze na nasz miesiąc miodowy, mieliśmy przyjechać do Paryża dziś wieczorem i wyjechać jutro rano. Ale Boubacar został powołany do reprezentacji Francji. Musieliśmy więc wysiąść z samolotu, zabrać nasze walizki i teraz jesteśmy z powrotem w Marsylii. Podróż została przełożona w szczytnym celu, ale nie ma sprawy. Kaprysy życia żon graczy, którym tak bardzo zazdrościsz - napisała partnerka zawodnika Aston Villi.

Boubacar Kamara wystąpił do tej pory w trzech meczach reprezentacji Francji. Miało to miejsce przy okazji spotkań w ramach rozgrywek Ligi Narodów UEFA przeciwko Austrii oraz dwukrotnie Chorwacji.