Fernando Santos bije się w pierś po kompromitującej porażce. "Biorę na siebie odpowiedzialność"
Besiktas został rozbity 0:4 przez Pendikspor w ostatniej kolejce Superligi. Fernando Santos skomentował gigantyczną wpadkę swojej drużyny.
Portugalczyk podpisał kontrakt z Besiktasem na początku stycznia. 69-latek rozpoczął swoją kadencję od poprowadzenia drużyny do dwóch zwycięstw.
W minioną sobotę ekipa ze Stambułu musiała jednak zaakceptować wyższość rywali. Pendikspor brutalnie wykorzystał błędy podopiecznych Santosa, wygrywając aż 4:0.
Trener przeprosił kibiców, chociaż najpierw zaznaczył, że wynik ten nie był do końca sprawiedliwy. Zwrócił on uwagę na sporą liczbę niewykorzystanych szans przez zawodników Besiktasu.
- Przede wszystkim gratuluję Pendiksporowi zwycięstwa. Wynik w pierwszej połowie nie był jednak sprawiedliwy, wcześnie straciliśmy gola, potem mieliśmy okazje, ale nie mogliśmy zdobyć bramki. W pierwszej połowie byliśmy lepsi, chcieliśmy odwrócić wynik po przerwie - powiedział Santos cytowany przez dziennik Record.
- Biorę na siebie pełną odpowiedzialność. Przepraszam wszystkich kibiców. To ja jestem trenerem, ale głowy do góry, jesteśmy Besiktasem. Wielu ważnych zawodników jest kontuzjowanych, ale pomimo ich nieobecności potrafiliśmy zagrać dobrze w poprzednich meczach. Teraz przed nami mecz z Adaną, moi zawodnicy podejdą do niego z podniesionymi głowami i dadzą z siebie wszystko. Rozwiążemy tę sytuację - dodał były selekcjoner reprezentacji Polski.
Besiktas zajmuje obecnie czwarte miejsce w ligowej tabeli. Strata do liderującego Fenerbahce wynosi już 19 punktów.