Feio dzwoni do Nawałki i cytuje noblistów. Zieliński idzie all-in. Legia sprząta po słabym sezonie [KULISY]
Legia Warszawa intensywnie planuje kolejny sezon, choć musi jeszcze drżeć o wynik obecnego. Dariusz Mioduski wyciąga portfel, za który bez względu na miejsce w tabeli będzie odpowiadał duet Jacek Zieliński i Goncalo Feio. Trzeci rok bez mistrzostwa to najgorsza seria klubu od ponad dziesięciu lat. Zaufanie trybun jest na wyczerpaniu, dlatego czuć determinację, by złą passę jak najszybciej przerwać. Zaglądamy za kulisy działań przy Łazienkowskiej.
Zarząd Legii Warszawa wyznaczył działowi sportowemu sześć celów:
1. Mistrzostwo Polski
2. Puchar Polski
3. Gra w europejskich pucharach
4. Pro Junior System
5. Promocja młodych zawodników z Polski i zagranicy
6. Dodatni bilans transferowy
Dwóch najważniejszych już na pewno nie uda się spełnić. Legia kończy trzeci sezon bez mistrzostwa Polski, co jest najdłuższą przerwą bez tytułu od 2013 roku, gdy na wygranie ligi czekano aż siedem lat.
Porażka to również fakt, że klub szoruje po dnie klasyfikacji Pro Junior System, w której zamyka tabelę z zerowym dorobkiem punktów - wspólnie ze Śląskiem Wrocław. Zapłaci też wysoką karę za niewypełnienie minut młodzieżowców. Milion złotych, jeśli zawodnicy poniżej 22. roku życia nie rozegrają w dwóch ostatnich kolejkach (Warta i Zagłębie) aż 371 minut.
Za sukces należy uznać awans do fazy grupowej LKE i zwycięstwo z Aston Villą. Legia zarobiła też wielkie pieniądze z Ernesta Muciego (10 milionów euro) i bardzo dobre za Bartosza Slisza (3,5 miliona euro) – zwłaszcza pierwszego można zapisać też na listę piłkarzy wypromowanych przez grę w Europie i świetny dwumecz z Anglikami. Gorzej wygląda już jednak promocja nowych twarzy (patrz PJS i kary za młodzieżowca).
W rozliczeniu Jacek Zieliński mógł więc pochwalić się 40-50 procentową skutecznością, spełniając punkty: 3., 6. i 5., gdy spojrzymy na rekordową sprzedaż 23-letniego Muciego.
Tłumaczenia na zarządzie
Ale w centrum wszystkich działań klubu zawsze są trofea i to puchary w gablocie skutecznie pudrują inne sprawy, nie na odwrót, a w tym sezonie nie ma się za czym schować. Jeśli dodatkowo Legia nie skończy ligi na podium, choć wszystko ma w swoich nogach, to każda misja poboczna spełniona przez klub nie będzie miała znaczenia dla kibica, który wymaga sukcesów na boisku, a nie w gabinetach.
Mimo tego zagrożenia władze Legii Warszawa zdecydowały, że następne miesiące planuje Zieliński i niedawno zatrudniony Goncalo Feio. Klub nie chce większych wstrząsów niż te, które i tak przeżywał – beznadziejnie punktując od października, czy odpadając z Pucharu Polski z niemal pewną spadku Koroną Kielce. Klub dopadł kryzys, który doprowadził do zwolnienia Kosty Runjaica.
Jacek Zieliński stawił się na zarząd, aby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego sezon załamał się wczesną jesienią i zespół nie potrafił już wygrzebać się z tego głębokiego dołu.
Prezentacja zawierała cztery główne punkty:
1. Problem taktyczny
- Słaba struktura (nie dominujemy)
- Problem z przejściem atak-obrona
- Mała elastyczność taktyczna
- Stałe Fragmenty Gry w ataku
2. Problem mentalny
- Funkcjonowanie zespołu wewnątrz
- Koncentracja
- Brak reakcji na kryzys
3. Problem fizyczny
- Kontuzje (duża liczba meczów)
- Rotacja składu
- Wprowadzanie nowych zawodników
4. Problem personalny
- Odejście latem Aleksandara Rogicia (asystent Runjaica)
- Zimowe okno transferowe
Efektownie grająca Legia zamieniła się w zespół nieskuteczny. Ofensywa przestała przykrywać błędy defensywy, widoczne od początku rozgrywek. Pokazywał to jeden ze slajdów prezentacji, gdzie siła uderzenia głównych ogniw zespołu (Gual, Josue, Kramer, Muci, Pekhart czy Wszołek) zmalała drastycznie.
W pierwszej części sezonu, piętnastu rozegranych meczach, wspomniani zawodnicy zaliczyli 53 punkty w klasyfikacji kanadyjskiej, by od 1 października, w kolejnych 32 spotkaniach, zdobyć ich tylko 47.
Identyfikacja problemów była bardzo szeroka. Czy nie zbyt ogólna? Winnych obecnego stanu rzeczy można uznać właściwie każdego: trenera, piłkarzy i dyrektora sportowego.
Feio i nobliści w szatni
- Trzymaj się z dala od negatywnych ludzi. Oni mają problem na każde rozwiązanie – to jeden z cytatów Alberta Einsteina, używany przez Goncalo Feio w szatni Legii Warszawa.
Nowy trener przed podpisaniem kontraktu przy Ł3 zadzwonił do Adama Nawałki, który zbudował świetną atmosferę w reprezentacji Polski. Feio też od początku szuka pozytywnych bodźców. Bieganie? Parametry wydolnościowe kilku zawodników są najlepsze w sezonie. Wygrana w Mielcu? Z TOP 6 trzy punkty zgarnęła tam tylko Legia. “Świętujemy każde dobre zagranie”, “Naprawiamy błędy kolegów”, “Nie krytykujemy indywidualnie”. Drużyna ma zawsze grać o pełną pulę, „bo mistrzostwo zdobywa się największą liczbą zwycięstw, a nie najmniejszą porażek”.
Budowanie pewności siebie, spójności grupy, wyznaczenie jasnych celów na trening i mecz – widać, że Portugalczyk ma wielką wiedzę na temat futbolu i psychologii kierowania grupą. Podpiera praktykę badaniami naukowymi czy przeczytanymi książkami, jak publikacja Daniela Kahnmana „Thinking, Fast and Slow”, w której noblista przedstawia, jak działa nasz umysł i jak płyną nasze myśli.
Realną ocenę pracy Feio będzie przyszły sezon, a spokój do jego zaplanowana da mu miejsce na podium. Pytanie, jakie dostanie narzędzia w kontekście planowanych wzmocnień. Legia przyklepała już dwa transfery: środkowych pomocników – Claude'a Goncalvesa i Luquinhasa. Dariusz Mioduski obiecał spory budżet transferowy, który zaplanowany jest na dwa warianty – z walką o europejskie puchary i gdy klub jednak wypadnie poza podium. Wariant bogatszy to nawet 3,5 miliona euro. Wariant skromniejszy to ok. 2 miliony euro. Czyli wciąż realna kasa do wydania.
Kosmiczna kasa dla Exposito?
Legia pod wodzą Portugalczyka mocno postawi na grę dwójką napastników, dlatego transfery w tym departamencie są nieuniknione. Tu Legia działa szeroko i rozmawia z piłkarzami w kilku krajach. We wtorek Szymon Janczyk z Weszło napisał o potencjalnym transferze Erika Exposito. Plotki o zainteresowaniu snajperem krążyły od kilku dni. Hiszpan miał dostać ofertę na poziomie 700 tysięcy euro za sezon, a słychać, że klub jest gotowy wydać na jego pensję i podpis jeszcze więcej. Z jednej strony mówimy o przyszłym królu strzelców Ekstraklasy i zawodniku z dużymi umiejętnościami. Z drugiej o piłkarzu, który nie umie trzymać dyscypliny. Zapuszczał się i był za to dyscyplinowany. Jacek Magiera przyznawał, że Exposito „lubi sobie pofolgować” i żartobliwie nazywał go “gordo”, czyli grubaskiem.
Pytanie, czy Exposito w ogóle pasowałby do pomysłu Feio, w którym drużyna ma grać na wysokiej intensywności i pressingu. W formie wydaje się, że tak. Tu duża rola trenera, by do niego dotrzeć (Feio rozmawia po portugalsku, hiszpańsku, angielsku i polsku). Natomiast w kompetencji dyrektora sportowego jest ocena ryzyka takiego transferu: utrzymanie jego dyspozycji i zaangażowania przy podpisanej dłuższej umowie. Ryzykownym ruchem był też drogi Josue i tu się udało, choć strony rozstały się poranione. Exposito miałby być jeszcze droższy.
Czy do Warszawy drugi rok z rzędu przeprowadzi się najskuteczniejszy piłkarz ligi? Słyszymy, że Exposito ma mieć ofertę z Bliskiego Wschodu na poziomie 1,3 miliona euro, a więc znacznie wyższą niż ta z Legii. Pyta też MLS. Może trafi się coś z Hiszpanii. Wydaje się więc, że dla napastnika musiałby powstać naprawdę wysoki komin płacowy. Poziom Mikaela Ishaka w Lechu Poznań. Legia czyta media społecznościowe. Lubi badać nastroje, a odbiór akurat tego drogiego pomysłu jest średni. Ciekawe, czy Zieliński faktycznie pójdzie w tym wypadku all-in?
Innym celem transferowym do wzmocnienia ataku w Warszawie jest Killian Corredor. Słyszymy nawet, że może być jedynką na liście życzeń. Tu również trzeba solidnie zapłacić. Nie tylko zawodnikowi, ale też Rodez, w którym gra 23-latek. Corredor ma na koncie 12 goli i 7 asyst. Jest wyceniany na ok. 1,5 miliona euro, ale pensja zawodnika miałaby być niższa niż w przypadku Exposito. Corredor to temat trudny, ale realny do realizacji, bo piłkarz jest zainteresowany. Wabikiem ma być możliwość walki o europejskie puchary.
W mediach przewinęło się także nazwisko Bruno Duarte, który w Farense strzelił aż czternaście goli. W klubie nie zaprzeczają, że taki temat jest sondowany. Natomiast sceptycznie podchodzą do jego realizacji skoro zawodnik tak dobrze zaprezentował się na rynku portugalskim.
Świeżym nazwiskiem, które pojawiło się na giełdzie jest Juan Miritello, a my trafiliśmy na jeszcze jednego napastnika, które ma widnieć na wśród kandydatów do ataku Legii. To Efthymios Koulouris z Pogoni Szczecin. 28-letni Grek zdobył we wszystkich rozgrywkach aż 18 bramek. „Portowcy” z pewnością nie chcą pozbywać się takiego zawodnika, ale czy nie będą zmuszeni? Klub boryka się z problemami finansowymi. Dziury miała załatać premia z Pucharu Polski, a skończyło się traumą na Narodowym. Pogoń może być więc zmuszona do letniej wyprzedaży.
Legia powoli sprząta po zawalonym sezonie. Chce szybkich i mocnych ruchów, żeby kadra była niemal kompletna na obóz w Austrii. Da się wyczuć, że Zieliński ma ambicję, by się odbić po przegraniu Ekstraklasy i Pucharu Polski. Może nawet trochę popisać dużym ruchem i zapunktować u mocno krytykujących go kibiców. Sam zapowiada, że wreszcie ma z czego szyć, bo zwolniła się duża kasa w budżecie płacowym, a właściciel rzuca gotówkę na letnie ruchy.
Po owocach ich poznamy.