FC Bayern. Cezary Kucharski o Robercie Lewandowskim: Czułem, że ktoś nim manipuluje. Stał za nim cień

Cezary Kucharski o Robercie Lewandowskim: Czułem, że ktoś nim manipuluje. Stał za nim jakiś cień
Lukasz Laskowski / PressFocus
Cezary Kucharski skomentował swój konflikt z Robertem Lewandowskim. - Czułem, że za nim stoi jakiś cień - stwierdził 48-latek.
Otwarta wojna między Kucharskim i Lewandowskim trwa od miesięcy. Nieporozumienia zaprowadziły ich do sądu - agent złożył pozew przeciwko piłkarzowi, ten z kolei doniósł na dawnego współpracownika do prokuratury. Kucharski został nawet zatrzymany przez policję. TUTAJ piszemy, że nie wykonał jeszcze postanowienia sądu związanego z poręczeniem majątkowym.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kucharski przyznał, że jego relacje z Lewandowskim zaczęły się psuć na przełomie 2013 i 2014 roku.
- Czułem, że za nim stoi jakiś cień. Im więcej dostawał dowodów na to, że jestem dobry i skuteczny, tym więcej było problemów, tym bardziej koncentrował się na moich prowizjach. Gdy napisano coś o Ani na Pudelku, to miał do mnie pretensje, że nie kontroluję mediów itd. Czułem, że ktoś nim umiejętnie manipuluje. Dla mnie to ewidentnie Tomasz Zawiślak - stwierdził Kucharski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Zawiślak to wieloletni przyjaciel Lewandowskiego. Obecnie dba o jego sprawy w mediach społecznościowych.
Kucharski jest oskarżany o szantażowanie Lewandowskiego - miał się od niego domagać 20 mln euro za milczenie w sprawie rzekomych przestępstw podatkowych. Jego zdaniem opublikowane przez media nagrania, które mogą to potwierdzać, zostały zmanipulowane.
- Nie mają początku ani końca. Tylko w rozmowie z Monachium w moich wypowiedziach jest 288 trzykropków w nawiasie, a w wypowiedziach Roberta tylko osiem. To chyba dość duża różnica? Jest też wiele innych. Mówimy o niepełnych nagraniach, bo przecież Business Insider z opublikowanego nagrania wyciął kilkadziesiąt sekund rozmowy. Tu nie ma przypadku - uważa Kucharski.
Były reprezentant Polski twierdzi, że całych nagrań nie dostała też prokuratura. Jego prawnicy zakwestionowali także rzetelność stenogramów będących w posiadaniu śledczych.
- To nie są całe rozmowy, od pierwszej minuty. Moim zdaniem w Monachium rozmawialiśmy ze trzy–cztery godziny, a spisane są dwie godziny, i to od 22. minuty. Rozmowa telefoniczna trwała trzy minuty i 19 sekund, a w stenogramie jest spisanych tylko 40 sekund. Podobnie nie ma całości rozmowy z Warszawy - uważa Kucharski.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski02 Jan 2021 · 09:25
Źródło: Rzeczpospoita

Przeczytaj również