FC Bayern. Były reprezentant Polski broni Roberta Lewandowskiego. "Na taki moment czekał od lat"

Robert Lewandowski w niedzielę odebrał na gali w Dubaju nagrodę Globe Soccer Awards. Za wyjazd krytykowały go niemieckie media. Z ich opinią nie zgadza się Kamil Kosowski, co wyraził na łamach "Przeglądu Sportowego".
2020 rok był fenomenalny w wykonaniu Roberta Lewandowskiego. Polak zdobył wszystkie możliwe trofea z Bayernem Monachium, sięgnął także po szereg nagród indywidualnych.
W minioną niedzielę uznano go najlepszym zawodnikiem roku w plebiscycie Globe Soccer Awards. Niektórzy krytykowali Polaka za to, że osobiście poleciał do Dubaju. Zachowaniu "Lewego" nie dziwi się jednak Kamil Kosowski.
- Robert odbiera teraz kolejne nagrody. Widziałem w internecie komentarze, że niektórzy krytykują go na przykład za to, iż poleciał do Dubaju odebrać tytuł piłkarza roku Globe Soccer Awards. Ktoś może uważać, że w dobie pandemii taka podróż jest niepotrzebna - pisze Kosowski na łamach "Przeglądu Sportowego"
- Trzeba jednak pamiętać, że na taki moment Robert, jego żona, bliscy i cała rodzina czekali od lat. Teraz jest jego czas i nie dziwię się, że chce nagrody odbierać osobiście. Takie pięć minut (oby trwało jak najdłużej) może się już nie przydarzyć. Swoją drogą bardzo szkoda, że magazyn „France Football” nie przyznawał w 2020 roku Złotej Piłki, bo "Lewy" by po nią sięgnął. Chociaż patrząc na komentarze francuskiej prasy, to mogłoby być różnie - dodał.
Kosowski wierzy, że Lewandowski jest w stanie powtórzyć znakomity rok. Uważa, iż Bayern może zdominować Ligę Mistrzów tak, jak kilka sezonów temu uczynił to Real Madryt.
- Wiem, że zaczynają się rozważania na temat tego, czy Robert również w 2021 roku będzie mógł zbliżyć się do osiągnięć z tego, który się kończy. Uważam, że w jakimś stopniu na pewno tak. Kluczowe będzie kolejne zwycięstwo Bayernu w Lidze Mistrzów, a to jest możliwe. Gdy patrzę na siłę drużyny z Monachium, przypomina mi się Real Madryt, który przez trzy sezony z rzędu potrafił wygrywać Champions League. Być może obecni mistrzowie Niemiec są nawet lepsi niż tamten zespół "Królewskich" - zakończył.