FC Barcelona znów kompletnie zawiodła. Fatalny mecz "Blaugrany" i tylko remis z Gironą [WIDEO]

Sobotnia porażka "Królewskich" z Villarrealem sprawiła, że "Barca" mogła jeszcze bardziej odskoczyć obrońcom tytułu w tabeli La Liga. W domowym spotkaniu z Gironą ekipa ze stolicy Katalonii uważana była rzecz jasna za zdecydowanego faworyta.

Już w piątej minucie pierwszą okazję na gola miał Robert Lewandowski. Polak z kilkunastu metrów uderzył jednak nad poprzeczką. W kolejnych fragmentach spotkania wyraźnie zmagał się natomiast z bólem i urazem. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.

W 10. minucie blisko było bardzo kuriozalnego gola dla gospodarzy. Bueno bardzo nierozważnie zagrał w kierunku własnej bramki. Gazzaniga w ostatniej chwili uratował sytuację i wybił piłkę.

Na kolejną klarowną sytuację musieliśmy czekać blisko pół godziny. Wówczas Argentyńczyk obronił strzał Ronalda Araujo, choć gracze "Barcy" utrzymywali, że zrobił to już w momencie, gdy piłka przekroczyła linię bramkową. Więcej o sędziowskiej kontrowersji piszemy TUTAJ.

W drugiej części spotkania niewiele brakowało, aby to goście wyszli na prowadzenie. W 56. minucie w sytuacji sam na sam z Ter Stegenem znalazł się Castellanos. Zachował się jednak źle i posłał piłkę obok słupka.

Xavi zdecydował się na kilka zmian, wprowadzając na murawę między innymi Ferrana Torresa oraz Jordiego Albę. Wśród schodzących z murawy piłkarzy nie było jednak Lewandowskiego. Polakowi brakowało dokładności w polu karnym. Przegrywał pojedynki z obrońcami, a po dośrodkowaniu Kounde snajper nie trafił czysto w piłkę.

Ostatecznie FC Barcelona mimo prób nie zdołała sforsować obrony Girony - co więcej, w drugiej połowie do 94. minuty nie oddała nawet celnego strzału. Wówczas bramkarz Girony obronił strzał Gaviego. Później strzału piętą próbował jeszcze Lewandowski.

Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, który na Camp Nou nikogo zapewne nie cieszy. O mistrzostwo Hiszpanii "Blaugrana" nie musi się jednak martwić - ekipa z Katalonii ma 13 punktów przewagi nad Realem.