FC Barcelona szalała z transferami, ale wciąż nie zapłaciła wszystkiego za Coutinho. Zaskakujące dane z klubu
FC Barcelona opublikowała w internecie raport finansowy. Są w nim zaskakujące informacje związane z pozyskiwaniem nowych graczy.
Barcelona ostatniego lata prowadziła bardzo agresywną politykę transferową. Klub aktywował tzw. "dźwignie finansowe", które pozwoliły na sprowadzenie Roberta Lewandowskiego, Julesa Kounde czy Raphinhi.
Choć Barcelona ściągnęła kolejnych piłkarzy, to nie uregulowała jeszcze należności za wcześniejsze transfery. Do końca roku klub musi zapłacić za Ferrana Torresa. Hiszpan trafił na Camp Nou w styczniu, ale na razie Manchester City otrzymał za niego zaledwie 3 z należnych 55 mln euro.
Na spore pieniądze czeka też Ajax Amsterdam. Barcelona musi mu przelać 42 mln euro - to należność za Frenkiego de Jonga i Sergino Desta.
Barcelona musi zapłacić też za piłkarzy, którzy już ją opuścili. Do uregulowania pozostało 36 mln euro za Miralema Pjanicia, który w 2020 roku trafił do niej z Juventusu. Katalończycy mają też dług wobec Liverpoolu - pozostało im do spłacenia 14 mln euro z tytułu transferu Philippe Coutinho.
W uregulowaniu należności pomogą wpływy z transferów. Barcelona czeka na 10 mln euro za Courtinho od Aston Villi.
Z raportu dowiadujemy się też, ile Barcelona wydaje na pensje swoich piłkarzy. W tym roku to 656 mln euro.