FC Barcelona. Pierwszy kryzys w ekipie Joana Laporty. Kluczowy współpracownik zrezygnował z posady
Nie minął jeszcze tydzień od wyboru Joana Laporty na prezydenta Barcelony, a już z pracy dla niego zrezygnował Jaume Giro. W klubie miał odpowiadać za kwestie finansowe.
Giro o swojej decyzji poinformował w sobotę. Oficjalnie nie zdecydował się na pracę w Barcelonie ze względu na inne obowiązki zawodowe.
"Marca" widzi w całej sprawie drugie dno. Jej zdaniem o rozstaniu zadecydowały nieporozumienia między Laportą i Giro. Miały one dotyczyć ostatecznego podziału kompetencji.
Rezygnacja Giro jest o tyle istotna, że do jego pierwszych zadań należało uzyskanie poręczeń bankowych dla ekipy Laporty. Zgodnie ze statutem Barcelony prezydent nie może być zaprzysiężony, jeśli nie przedstawi gwarancji finansowych na 15 procent wartości budżetu klubu. Obecnie to 125 mln euro.
Laporta zapewnia, że żadnego problemu nie ma, a potrzebne gwarancje zostały już zdobyte. W poniedziałek wszystkie dokumenty mają zostać przesłane do La Liga, a sprawa przejęcia władzy w klubie przez nowego prezydenta zostanie zamknięta do środy.
Laporta wróci na stanowisko szefa Barcelony po ponad siedmiu latach przerwy. Poprzednio sprawował je od 2003 do 2010 roku.