FC Barcelona dała koncert! Dublet Lewandowskiego i wielki powrót [WIDEO]
FC Barcelona rozbiła Sevillę 5:1 (3:0). Dwie bramki w niedzielnym spotkaniu zdobył Robert Lewandowski, a na boisku znów zameldował się Gavi.
Pierwsze minuty niedzielnego spotkania były naprawdę wyrównane. Sevilla dzielnie broniła się przed atakami faworytów, a jednocześnie potrafiła wyprowadzić kontrę. Wszystko zmieniło się w 24. minucie.
Sędzia podyktował mocno kontrowersyjną "jedenastkę" dla gospodarzy, o czym pisaliśmy TUTAJ. Do piłki podszedł Lewandowski i pewnym strzałem nie dał szans Nylandowi. To podłamało gości i napędziło "Blaugranę".
Jeszcze przed przerwą swoje trafienie dołożył Pedri, a "Lewy" skompletował dublet. W 39. minucie Polak znakomicie dołożył nogę do strzału Raphinhi, dzięki czemu umieścił piłkę w siatce. W ten sposób 36-latek zdobył 366 bramek w ligach TOP5 i w klasyfikacji wszech czasów przeskoczył Gerda Muellera. Więcej na ten temat znajdziecie TUTAJ.
Po zmianie stron ataki "Blaugrany" nieco zelżały. Niemniej gospodarze wciąż prezentowali się bardzo dobrze. Gdy już Sevilla dochodziła do sytuacji, to Pena był na posterunku.
W 66. minucie Flick ściągnął Lewandowskiego. Doświadczonego napastnika zmienił Victor. W kolejnych minutach szansę dostali też Lopez, Torre i Martin.
W 82. minucie Torre odpłacił się za zaufanie i podwyższył na 4:0. Nie był to jednak koniec emocji w niedzielnym spotkaniu, gdyż kilka chwil później na murawie zameldował się Gavi. Środkowy pomocnik, wracający po półrocznej przerwie, zastąpił Pedriego.
W 87. minucie Sevilla strzeliła gola honorowego. Błysnął Idumbo, który urwał się skrzydłem i nie dał większych szans Peni. To potencjalnie dobra wiadomość dla Wojciecha Szczęsnego, które cały mecz przesiedział na ławce. Ostatnie słowo należało jednak do Barcelony.
Wynik spotkania ustalono dopiero w 89. minucie. Torre posłał wtedy dośrodkowanie z rzutu wolnego, a piłka kompletnie zmyliła Nylanda i wpadła do siatki. To była kolejna deklasacja w wykonaniu maszyny Flicka.