Faul na urwanie nogi i cenne przełamanie. Powrót Ekstraklasy szczęśliwy dla Rakowa Częstochowa [WIDEO]

Raków Częstochowa podchodził do piątkowego spotkania jako faworyt. Zawodnicy Marka Papszuna mierzyli się u siebie z Wartą Poznań, która jest uważana za jedną ze słabszych drużyn w stawce.

Początek meczu był jednak trudny z perspektywy gospodarzy. Przez długi czas nie potrafili oni znaleźć dobrej odpowiedzi na umiejętnie zorganizowaną ekipę przyjezdnych. Co więcej, to podopieczni Dawida Szulczka potrafili zrobić lepsze wrażenie.

W pierwszej połowie działo się jednak dość niewiele. Najlepsza okazja miała miejsce w samej końcówce, gdy obito poprzeczkę bramki Vladana Kovacevicia.

Po zmianie stron mecz dalej był wyrównany, chociaż brakowało sytuacji strzeleckich. Sytuacja zaczęła ulegać stopniowej zmianie w okolicach 60. minuty, gdy do głosu wreszcie doszedł Raków.

Gospodarze dwukrotnie zostali jednak zatrzymani przez Adriana Lisa. Golkiper Warty najpierw sparował piłkę na rzut rożny, a następnie zaliczył podwójną, chociaż dość szczęśliwą, interwencję.

Nie zmniejszyło to nacisków częstochowian, którzy wyczuli okazję na zdobycie bramki. Udało się to w 80. minucie, gdy do siatki trafił Vladislavs Gutkovskis. Raków stworzył dobrą zespołową akcję, a rosły napastnik nie dał najmniejszych szans Lisowi.

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Raków Częstochowa pokonał Wartę Poznań 1:0 (0:0) i zainkasował trzy punkty na start nowego sezonu Ekstraklasy. Goście mieli swoje okazje, ale mieli też szczęście, bowiem eksperci podkreślają, że za faul na Franie Tudorze podopiecznemu Dawida Szulczka należała się czerwona kartka.