Dziwne zagranie Podolskiego pozbawiło Górnik wygranej z Pogonią. "Skompromitował siebie i kolegę" [WIDEO]

Dziwne zagranie Podolskiego pozbawiło Górnik wygranej z Pogonią. "Skompromitował siebie i kolegę" [WIDEO]
Tomasz Kudala / PressFocus
To miał być szlagier 18. kolejki Ekstraklasy i trzeba przyznać, że nie zawiódł. Ładne gole, zmiany drużyn na prowadzeniu, niepewny wynik do ostatniego gwizdka. W końcu Górnik Zabrze i Pogoń Szczecin podzieliły się punktami, zdobywając po dwie bramki.
Jeśli spojrzało się na wyjściowe jedenastki, więcej klasowych piłkarzy można było znaleźć w drużynie Kosty Runjaici, ale Górnik nabrał pewności od momentu pokonania Legii w ostatnich minutach. Obie ekipy z serią trzech zwycięstw z rzędu, obie napompowane dobrymi wynikami i świetną formą zawodników, zwłaszcza liderów: Kamila Grosickiego z jednej strony i Lukasa Podolskiego z drugiej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wszystko zaczęło w 4. minucie. Grosicki wypuścił w uliczkę Jeana Carlosa, spóźnioną interwencję zanotował bramkarz Górnika Grzegorz Sandomierski, który wytrącił pomocnika Pogoni w polu karnym. Decyzja sędziego Tomasza Musiała mogła być tylko jedna. Jedenastka. Pewnie, z zimną krwią wykorzystał ją Sebastian Kowalczyk.
W 20. minucie mocno zagotowało się w “szesnastce” Pogoni. Nieporozumienie między obroną a Stipicą najpierw mógł wykorzystać Podolski, a następnie Nowak. Skończyło się jedynie na strachu dla szczecinian.
Od tego momentu tempo siadło i do następnej dogodnej sytuacji trzeba było poczekać do ostatniej minuty pierwszej połowy. Sprzed pola karnego huknął potężnie Podolski, Stipica obronił, ale akcja trwała. Z linii końcowej próbował dośrodkować Robert Dadok, na drodze jednak stanął Luis Mata, który zaskoczył własnego bramkarza. Do przerwy było 1:1.
Zabrzanie mogli pójść za ciosem na początku drugiej części gry. Podolski wymanewrował defensywę gości, stanął sam na sam ze Stipicą, ale zamiast uderzać słabszą nogą, cały czas szukał lepiej ustawionych kolegów. W końcu dograł do Bartosza Nowaka, tylko co z tego, skoro pomocnik Górnika fatalnie chybił.
Pogoń wprowadziła ofensywne zmiany. Wszedł między innymi Michał Kucharczyk. I to były gracz Legii mógł ponownie dać drużynie prowadzenie, jego strzał z ostrego kąta minął jednak słupek o centymetry. Już kolejna akcja przyniosła drugiego gola dla piłkarzy z Pomorza Zachodniego. Zahović wypatrzył Grosickiego, skrzydłowy zerknął tylko, co ma przed sobą i huknął bez namysłu. Piłka wpadła do sieci, Sandomierski nie miał najmniejszych szans.
Ale to nie był koniec emocji! Pięć minut przed końcem spotkania futbolówka trafiła do Jesusa Jimeneza. Hiszpan znalazł w polu karnym Adriana Gryszkiewicza, który wślizgiem zmieścił piłkę w bramce Stipicy. 2:2 i takim też wynikiem zakończyło się spotkanie. Pogoń nie skorzystała z potknięcia Lecha i nie doskoczyła do lidera Ekstraklasy. Po 18. kolejce traci do poznaniaków dwa "oczka".
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik12 Dec 2021 · 19:33
Źródło: własne

Przeczytaj również