Fantastyczny spektakl w Zabrzu. Pięć goli, słupki, poprzeczki i jazda od bramki do bramki [WIDEO]

Fantastyczny spektakl w Zabrzu. Pięć goli, słupki, poprzeczki i jazda od bramki do bramki [WIDEO]
Tomasz Kudala/Pressfocus
Na prawdziwą huśtawkę wrzucili nas piłkarze Górnika Zabrze i Zagłębia Lubin. W ciągu całego meczu prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, drużyny postawiły zdecydowanie na ofensywę, omijając zadania obronne, czego efektem był wynik 2:3. W lepszych nastrojach ze Śląska wyjeżdżają goście.
Zarówno jeden, jak i drugi zespół chciał pójść za ciosem i zdobyć drugie z rzędu trzy punkty. Przed przerwą reprezentacyjną obie ekipy wygrały swoje spotkania po 2:1 (zabrzanie w Kielcach, lubinianie u siebie z Wisłą Płock), również w tabeli znajdują się w bliskim sąsiedztwie, mając na koncie po 13 oczek. Przed pierwszym gwizdkiem trudno było wskazać faworyta, lecz w poprzednim sezonie w bezpośrednich meczach ligowych lepiej radzili sobie gospodarze.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wydawało się, że dobrze rozpoczęli właśnie piłkarze Bartoscha Gaula. W 4. minucie Robert Dadok przepchnął się w polu karnym, strzelił z prawej nogi, a Kacpra Bieszczada uratował słupek. Z tymże już kilka chwil później skuteczną akcją popisali się goście. Gaprindaszwili oddał strzał w dalszy róg, Kevin Broll dobrze interweniował, ale niekryty Damjan Bohar dobił piłkę do pustej bramki.
Radość przyjezdnych nie trwała długo. Już w 17. minucie na tablicy mieliśmy 1:1. Popis defensywnych błędów wykorzystali Górnicy. Kanji Okunuki spróbował szczęścia z dystansu, piłka po rykoszecie ostatecznie zatrzymała się na poprzeczce, ale był tam gdzie trzeba Dadok, trafiając do “pustaka”.
Zagłębie jednak nie miało zamiaru rezygnować i strzeliło bramkę już w kolejnej swojej dobrej akcji. Uderzenie Gaprindaszwiliego zostało jeszcze zablokowane, ale poprawka Filipa Starzyńskiego okazała się skuteczna. Ponownie nie najlepszą pracę wykonała obrona, tym razem Górnika. Jazdę bez trzymanki zatrzymał dopiero gwizdek sędziego zapraszający na przerwę.
Po zmianie stron nadal mieliśmy dobry spektakl. Górnik parł do wyrównania, a lubinianie niecałkiem potrafili sobie poradzić ze zmasowanymi atakami. Najwięcej problemów sprawiał wszędobylski Okunuki, który za każdym razem szukał możliwości na pokonanie Bieszczada. Bramkarz “Miedziowych” spisywał się tego popołudnia więcej niż dobrze, broniąc zarówno próby Japończyka, jak i Jonatana Koetzke.
Udało się wyrównać w 57. minucie. Okunuki dośrodkował, Krawczyk zgrał głową, a całą akcję zakończył ponownie Dadok. Absolutnie niezrozumiała była w tym przypadku postawa ostatniej linii Zagłębia.
Trener Stokowiec bynajmniej nie zamierzał skupić się na obronie jednego punktu. Wpuścił ofensywnych graczy (Chodynę i Poletanovicia), ale to gracze z podstawy stworzyli sytuację na 3:2. Bartłomiej Kłudka zdecydował się na szarżę, zagrał w uliczkę do Bohara, a 30-letni Słoweniec nie miał kłopotu, by pokonać bramkarza.
Górnik znów włączył turbodoładowanie. Koetzke mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego piłka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę. Po tej sytuacji Gaul wpuścił na boisko Lukasa Podolskiego. Do końca meczu nic już jednak nie wpadło, mimo szalonych ataków zabrzan w ostatnich minutach. Czwarte zwycięstwo w sezonie Zagłębia wywindowało ich do górnej części tabeli Ekstraklasy.
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos01 Oct 2022 · 17:00
Źródło: własne

Przeczytaj również