Fabrizio Romano wskazał swoją największą wpadkę transferową. "Nie mam na to wpływu"
Fabrizio Romano powiedział o swojej największej wpadce transferowej. - Jeśli piłkarze i ich rodziny czasami zmieniają zdanie, to nie mam na to wpływu - powiedział znany włoski dziennikarz w "Oknie Transferowym" na kanale Meczyki (YouTube).
Fabrizio Romano to jeden z najpopularniejszych dziennikarzy sportowych na świecie. Włoch znany jest ze swoich świetnych informacji transferowych.
W programie "Okno Transferowe" na kanale Meczyki (YouTube) został zapytany przez jednego z naszych widzów o swoją największą wpadkę związaną z transferem, który się ostatecznie nie dokonał.
- Moja największa wpadka z transferem, który upadł… Oczywiście, to część gry. Nie jestem maszyną, tylko człowiekiem. Kiedy jesteś człowiekiem i próbujesz coś robić, to normalne, że czasami się nie uda - rozpoczął.
- To jasne, że nie możesz kontrolować transferów. Nie mogę podpisywać kontraktów i dokumentów. To nie ja przechodzę testy medyczne. Czasami transfery są "klepnięte" jak Hakim Ziyech do PSG, ale czasami wyślą dokumenty minutę po Deadline Day i to nie zależy ode mnie. Ja powiedziałem, jaka jest prawda, bo Ziyech wybierał się do PSG, wszystko było pewne, a potem jednak upadło. Tak się zdarza - przekazał.
- Tak było też z Georgino Wijnaldumem, który przechodził do Barcelony. To było dogadane, a potem sztab medyczny "Dumy Katalonii" był gotowy na przeprowadzenie testów. W nocy Holender otrzymał ofertę od PSG i jego transfer upadł. Później wiele osób mi wypominało, że mówiłem przecież, że idzie do Barcelony. Tak - to wszystko było już dogadane, ale ja nie mogę podpisywać kontraktów. Jeśli piłkarze i ich rodziny czasami zmieniają zdanie, to nie mam na to wpływu - stwierdził.
- To jest właśnie piękno rynku transferowego. Dzisiaj coś się dzieje, ale jutro może się to zmienić - zakończył.
Całą rozmowę znajdziecie w najnowszym wydaniu "Okna Transferowego":