EURO 2016: Miliony euro trafią do Ekstraklasy
EURO to nie tylko szansa dla zawodników na wypromowanie się - ich kluby mogą zarobić na ewentualnych transferach zawodników, którzy błysną na imprezie, ale też na... samym ich udziale w zawodach.
O co chodzi? O rekompensaty, jakie UEFA wypłaca klubom za to, że ich reprezentanci uczestniczą w mistrzostwach Europy. Stawka za jednego zawodnika może sięgnąć nawet 7 tysięcy euro za dzień turnieju plus dwa tygodnie poprzedzające EURO.
Działacze o tym wiedzą i kalkulują z wyprzedzeniem: - Wypożyczyliśmy Jędrzejczyka na rundę wiosenną z Krasnodaru za darmo, przejęliśmy za to bardzo wysoką pensję. Ale biorąc pod uwagę, że UEFA płaci kilka tysięcy euro za dzień pobytu na zgrupowaniu przed i na Euro, to sytuacja dla nas nie jest zła - mówi w rozmowie ze sport.pl prezes Legii, Bogusław Leśnodorski.
To własnie warszawski zespół zarobi w Ekstraklasie najwięcej - o ile oczywiście powoływani będą ci sami zawodnicy. Poza Pazdanem, Jodłowcem i Jędrzejczykiem w grę wchodzą również kadrowicze zagraniczni: Duda oraz Nikolić. Przy założeniu, że nikt więcej na imprezę nie pojedzie, Legia zarobi około 800 tysięcy euro za sam udział reprezentacji Polski w fazie grupowej. Awans to oczywiście kolejne bonusy finansowe.
Na około pół miliona euro może liczyć Lech Poznań (Linetty, Kadar, Lovrencsics), mniej - ale ciągle sporo jak na realia Ekstraklasy - mogą dostać Wisła Kraków (Mączyński, Guzmics) oraz Cracovia (Kapustka).