Escándalo, czyli fatalne pomyłki sędziów w dwumeczu Realu i Bayernu [VIDEO]
"Zapłaciliście, zapłaciliście!". To właśnie krzyczał w kierunku piłkarzy Realu rozgoryczony Chiellini, gdy sędzia wskazał na wapno. Po meczu obrońca stwierdził, że Juventus spotkało to samo, co Bayern rok temu. Benatia powiedział ostrzej: "Zgwałcono nas jak Bayern". Wczoraj okazało się, iż Real znów zmierzy się z Bayernem. Wszystko to sprawiło, że w pamięci odżyły sceny ze słynnego meczu rewanżowego w Madrycie z poprzedniego sezonu Ligi Mistrzów.
Trwa 93. minuta rewanżowego meczu Realu i Juventusu. W polu karnym „Królewskich” Mandžukić zgrywa piłkę głową do będącego na piątym metrze Costy. Brazylijczyka fauluje Varane, który pchnął go w plecy i kopnął w klatkę piersiową. Piłkarze gości gorączkowo domagają się rzutu karnego, ale gwizdek sędziego milczy. – Sorry, chłopaki, ale nie mogę tego gwizdnąć w takim meczu, tym bardziej w takim momencie! Jest ostatnia minuta! Zróbcie tak jeszcze raz na początku dogrywki, to gwizdnę! – wyjaśnia sędzia Michael Oliver. – Przeprowadziliście świetną remontadę, ale Real swoją postawą w pierwszym meczu zasłużył na dogrywkę. Nie mogę tego gwizdnąć, Twitter by mnie zniszczył! – dodaje angielski arbiter, który za symulowanie pokazuje brazylijskiemu zawodnikowi drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną.
Na początku dogrywki osłabieni goście tracą bramkę po rzucie karnym, który został podyktowany po sytuacji bardzo podobnej do tej z końcówki regulaminowego czasu gry. Tym razem jednak to Vazquez pada w polu karnym po starciu z Benatią. – Tu gwiżdżesz, tam nie gwiżdżesz! – krzyczy wściekły Buffon, lecz sędzia ma gotową odpowiedź. – Nie mogłem tego gwizdnąć w takim meczu i w takim momencie, a teraz jest dopiero 95. minuta, macie jeszcze sporo czasu – wyjaśnia sędzia, ale po chwili wyrzuca doświadczonego bramkarza z boiska, gdyż ten nie mógł się opanować i znieważył Anglika. Szczęsny wchodzi za Higuaina, ale nie sięga piłki, którą z jedenastu metrów pewnie uderzył Ronaldo. Mecz kończy się wynikiem 1:3, co daje Realowi awans do półfinału rozgrywek, ale także wywołuje wielką awanturę w światowych mediach.
– Nie słyszałem, by zmieniły się przepisy i nie można było dyktować karnych w 93. minucie ćwierćfinału Ligi Mistrzów – grzmi w strefie wywiadów rozzłoszczony Buffon. – Oliver zamiast serca w klatce piersiowej ma śmietnik. Powiem więcej... Jeśli zabrakło mu odwagi, by to gwizdnąć, powinien takie mecze oglądać z wysokości trybun z żoną oraz dziećmi, pić Sprite'a i jeść chipsy.
W słowach nie przebierają także stoperzy Juventusu. Chiellini już na boisku sugeruje, że Real kupił sędziego. – To nie powinno nikogo dziwić, przez to samo przeszedł Bayern Monachium w zeszłym roku, teraz przyszła kolej na nas – mówi później rozgoryczony Włoch. Wtóruje mu Benatia, który oznajmia, że jego i pozostałych piłkarzy Juventusu spotkała wielka krzywda. – Czujemy się tak, jakbyśmy zostali zgwałceni. Tak samo jak w ubiegłym sezonie zgwałcili Bayern Monachium, kiedy sędziowie uznali dwa albo trzy gole ze spalonego, jeśli się nie mylę – stwierdza Marokańczyk.
Najlepszym podsumowaniem krytyki decyzji sędziego jest okładka katalońskiego "Sportu", która wprost wskazuje, że sędzia popełnił olbrzymi błąd, gdy nie podyktował rzutu karnego w końcówce drugiej połowy regulaminowego czasu gry. „Kradzież stulecia" głosi wielki napis, a z boku można jeszcze przeczytać, że sędzia wymyślił rzut karny dla Realu i cały mecz to "ESCÁNDALO".
Teraz już na poważnie: wraz z wypowiedziami zawodników Juventusu i wynikiem losowania par półfinałowych LM w kibicach odżyły sceny sprzed roku, gdy w rewanżowym spotkaniu Realu i Bayernu sędzia wyrzucał Vidala, a Ronaldo strzelał z oczywistego spalonego. Kilka dni temu przeanalizowaliśmy sytuację Vazqueza i Benatii (kliknij TUTAJ), a z racji tego, że wkrótce „Królewscy” znów zmierzą się z mistrzami Niemiec, uznaliśmy, iż warto prześledzić wszystkie kontrowersyjne sytuacje z dwumeczu Realu i Bayernu sprzed roku. Zaczynamy.
<soccer_ 2428329>
Sytuacja nr 1
Choć najwięcej emocji wzbudziły sytuacje z rewanżowego spotkania, warto przyjrzeć się także wydarzeniom z meczu w Monachium. Tam w końcówce pierwszej połowy sędzia Rizzoli podyktował rzut karny dla Bayernu – rzut karny, którego nie było, bowiem Carvajal nie zagrał piłki ręką. Na dodatek warto zauważyć, że sędzia wlepił Hiszpanowi kartkę, co rzutowało na dwie kwestie – pierwsza to ta, że Hiszpan musiał się bardziej pilnować w drugiej połowie, a druga to ta, iż kolejna kartka w rewanżu w Madrycie wykluczałaby go z występu w ewentualnym pierwszym spotkaniu półfinałowym. Choć pewnie wszyscy to pamiętają, warto podkreślić, że Vidal nie wykorzystał prezentu – gdyby stało się inaczej, Bayern prowadziłby już 2:0 po pierwszej połowie.
Sytuacja nr 2
Bayern oba mecze z Realem kończył w dziesiątkę. W pierwszym spotkaniu z boiska wyleciał Martinez. Obie kartki „zarobił” na Ronaldo. Pierwszą za przerwanie kontry:
Po trzech minutach Martinez znów przerwał kontrę:
Niesmak może budzić gwałtowny upadek Ronaldo w tej sytuacji, ale faul nastąpił. Co prawda Martinez nie urwał Portugalczykowi nogi, ale warto wziąć pod uwagę kilka kwestii. Hiszpan był bez szans na odbiór piłki, ponieważ on poszedł w jedną stronę, a Portugalczyk w drugą i gracz Bayernu nie miał możliwości, by sięgnąć tę piłkę. Ponadto tym faulem przerwał kontrę, a gdyby nie sfaulował Ronaldo, to od bramki Neuera Cristiano i Benzemę oddzielałby tylko Boateng (za plecami atakujących „Królewskich” najszybciej wracał jeszcze Robben, za to znacznie wolniej Alaba i Thiago).
Sytuacje nr 3 i 4
Choć tu w rzeczywistości kontrowersji nie ma, to dla porządku wspomnijmy jeszcze dwie bramki Realu, które nie zostały uznane przez sędziego. W obu przypadkach arbiter słusznie dopatrzył się spalonego. To bramka Benzemy:
Natomiast to spalony przy golu Ramosa:
Sytuacja nr 5
Przejdźmy do meczu rewanżowego. Niektórzy eksperci twierdzą, że za ten faul Vidal już w 5. minucie powinien otrzymać czerwoną kartkę. Chilijczyk zaatakował Isco od tyłu wyprostowaną nogą – to był atak na postawną nogę pomocnika Realu. Gracz Bayernu otrzymał żółtą kartkę za swój pierwszy faul w meczu. Czy zasłużył na czerwoną? Gdyby sędzia Kassai ją pokazał, nikt nie mógłby mieć do niego pretensji. Vidal musiał liczyć się z tym, że nie ma szans na odbiór piłki, dlatego swoim wślizgiem mógł jedynie zrobić Isco krzywdę. Być może sędzia wziął pod uwagę fakt, że noga Vidala nie była w powietrzu, tylko tuż przy murawie. Ponadto swoim faulem Chilijczyk nie pozbawił Isco stuprocentowej sytuacji strzeleckiej – w polu karnym byli przecież obrońcy Bayernu. Na koniec wreszcie trzeba wspomnieć, że to był sam początek („w takim momencie!”) meczu ćwierćfinałowego LM („w takim meczu!”). Nie ma jednak wątpliwości, że tym faulem Vidal pokazał sędziemu, iż ten musi na niego uważać. Kolejne, nawet nie tak ostre, przewinienie powinno skończyć się drugą żółtą kartką i w konsekwencji czerwoną.
Sytuacja nr 6
W 39. minucie Casemiro popełnił pierwszy znaczący faul. W środku pola sfaulował Robbena, dzięki czemu powstrzymał kontrę Bayernu. Na powtórce widać, że Robben chciał uciec z piłką na prawe skrzydło, które było puste (sytuację próbowałby ratować najprawdopodobniej Ramos, będący spośród obrońców Realu najbliżej Holendra). Czy powinien otrzymać żółtą kartkę? W normalnych warunkach takie przewinienie raczej powinno skutkować kartką. Jednakże jeśli weźmiemy uwagę, że wcześniej sędzia takim samym kartonikiem ukarał Vidala za bezpardonowy wślizg od tyłu na nogę postawną, to należy przyjąć równy sposób traktowania – jakiś poziom dozwolonej agresji, za którą nie dostaje się kartki. W związku z tym można uznać, iż sędzia słusznie zdecydował się tylko na ostrzeżenie, jednak powinien mieć na uwadze późniejsze zachowanie zawodnika.
Sytuacja nr 7
Powinien, a to dlatego, że zaledwie czterdzieści sekund później Casemiro sfaulował Vidala. Chilijczyk w momencie faulu pozbył się już piłki. Choć oczywiście pomocnik Realu nie zabił go tym starciem, to jednak dwa faule w tak krótkim odstępie czasowym powinny doprowadzić do ujrzenia przez Casemiro żółtej kartki. I doprowadziły – tutaj sędzia Kassai pokazał ją Brazylijczykowi.
Sytuacja nr 8
Sam Vidal przetrwał resztę pierwszej połowy bez większych kontrowersji, za to z przytupem rozpoczął drugą. W 47. minucie sfaulował Casemiro i zasłużył na kolejną żółtą kartkę oraz wyrzucenie z boiska. Od tego momentu Chilijczyka nie powinno być już na murawie. Sędzia jednak go oszczędził – być może nie chciał wyrzucać Vidala, znanego z waleczności na boisku, „w takim momencie” i „w takim meczu” już na początku drugiej połowy. Arbiter wtedy jeszcze odpuścił, ale miał na niego oko. Kolejne ostre wejście po prostu musiało skończyć się wyrzuceniem z boiska.
Poniżej jeszcze jedno ujęcie:
Sytuacja nr 9
W 51. minucie w polu karnym Realu Casemiro sfaulował Robbena. Niektórzy eksperci (np. były sędzia międzynarodowy Sławomir Stempniewski w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”) twierdzili, że Holender nurkował, ale powtórki pokazują, że decyzja o karnym była jak najbardziej prawidłowa, choć Robben, który pierwszy doszedł do piłki, sporo dodał do tego upadku. Czy Casemiro powinien obejrzeć drugą żółtą kartkę? I znów należy wrócić do kwestii równego traktowania – skoro arbiter nie wyrzucił Vidala zaledwie cztery minuty wcześniej za gorszy faul właśnie na Casemiro, to absolutnie nie mógł pokazać pomocnikowi Realu drugiej żółtej. Ponadto obecnie odchodzi się od tzw. podwójnego karania – karą była już podyktowana jedenastka. Poza tym znów wraca sprawa mitycznego „takiego momentu” oraz „takiego meczu”.
Sytuacja nr 10
W 66. minucie spod opieki obrońców doskonale uwolnił się Lewandowski, a Boateng obsłużył go jeszcze lepszym podaniem za plecy defensorów Realu. Polak dzięki temu miałby sytuację sam na sam z Navasem (wtedy Bayern prowadził jednym golem po strzale Lewandowskiego z rzutu karnego), jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę. Powtórki pokazały, że Lewandowski stał idealnie w linii z Marcelo, dlatego sędzia powinien puścić grę. Poniżej nagranie (od 0:30):
Sytuacja nr 11
Kolejny błąd sędzia liniowy popełnił jedenaście minut później, ale dlatego, że tym razem nie podniósł chorągiewki. W sytuacji, w której Ramos strzelił bramkę samobójczą, Lewandowski w chwili zagrania Mullera znajdował się na pozycji spalonej. Oczywiście nie był to metrowy spalony, ale w dogrywce w podobnej sytuacji strzelił gola Ronaldo, co ostatnio wypomniał Benatia. Zatem jeśli mamy być sprawiedliwi, należy uznać, że sędzia popełnił tutaj bardzo duży błąd. Polak był zaangażowany w tę akcję i w związku z tym bramka na 2:1 dla Bayernu nie powinna zostać uznana. Taki rezultat oznaczał dogrywkę.
Poniżej także nagranie (od 1:17):
Sytuacja nr 12
W tej „nieprawidłowej” dogrywce oprócz Vidala nie powinno być też Casemiro. Nie ma sensu się tutaj rozpisywać, bowiem chyba tylko sędzia Kassai wie, dlaczego w 80. minucie nie wyrzucił Brazylijczyka (druga żółta, w konsekwencji czerwona kartka) za ten faul na Robbenie, który przed atakiem pozbył się już piłki.
Sytuacja nr 13
Cztery minuty później wykluczenia wreszcie doczekał się Vidal, którego – przypomnijmy – na boisku nie powinno być już od niemal czterdziestu minut. Choć ta sytuacja wywołała wiele emocji, powtórki pokazały, że Chilijczyk najpierw trafił w stopę Asensio, a później jeszcze jego podniesiona noga sprawiła, iż młody gracz „Królewskich”, który być może mógł się utrzymać na nogach, ostatecznie upadł na murawę. Skoro zauważenie tego faulu wymagało obejrzenia sytuacji w zwolnionym tempie, trudno przyjąć, iż sędzia wyłapał to na boisku. Dał on jednak Vidalowi drugą żółtą kartkę za tzw. całokształt. Chilijczyk od początku meczu grał ostro i sędzia miał to z pewnością na uwadze – tym bardziej, że oszczędził go w 47. minucie.
Poniżej można obejrzeć tę sytuację w zwolnionym tempie, przez co łatwo zauważyć, że Vidal faulował:
Sytuacja nr 14
W dogrywce, której nie powinno być, strzelali tylko „Królewscy”. Druga bramka Ronaldo (na 2:2) padła z oczywistego spalonego. Nie ma co się rozpisywać, wystarczy na to spojrzeć:
Sytuacja nr 15
Trzecia bramka Ronaldo także padła po tym, jak Portugalczyk znajdował się na spalonym. Minimalnym, ale jednak spalonym. Oczywiście trudno byłoby go wyłapać w trakcie meczu – warto jednak zwrócić uwagę na to, jak fatalnie ustawiony jest spóźniony sędzia liniowy.
Skala błędów sędziowskich w tym dwumeczu była przerażająca. Mylił się skład sędziowski w pierwszym spotkaniu oraz szczególnie w rewanżu. Nie powinno być karnego, którego przestrzelił Vidal, a za który to Carvajal dostał żółtą kartkę. W rewanżu być może Vidal powinien wylecieć już w 5. minucie, a już na pewno na początku drugiej połowy. Z boiska powinien zostać wyrzucony także Casemiro. Przy wyniku 1:0 dla Bayernu sędziowie pozbawili Lewandowskiego akcji sam na sam. Kilka minut później wyrównującego gola strzelił Ronaldo, ale i tak była dogrywka, bo sędzia nie zauważył spalonego „Lewego”. Na koniec arbiter w „nieprawidłowej” dogrywce uznał dwa gole Ronaldo ze spalonego.
Strzały celne
W meczu Monachium Real wygrał 2:1. Wedle danych UEFA „Królewscy” oddali 12 celnych strzałów, zaś Bayern (grający od 61. minuty w osłabieniu) – 2. Natomiast według serwisu whoscored.com statystyki piłkarzy z Monachium wyglądają nieco lepiej, bo zaliczono im o jeden celny strzał więcej (odnośnie Realu ilość strzałów nie uległa zmianie).
Zgodnie z wyliczeniami flashscore.pl Bayern miał uderzyć celnie raz w pierwszej połowie i dwa razy w drugiej. „Królewscy” odpowiednio 3 i 9 razy.
W rewanżu Real pokonał Bayern 4:2 i awansował do półfinału Ligi Mistrzów. Według whoscored.com „Królewscy” oddali 11 celnych strzałów, a Bayern – 2 (flashscore.pl informuje, że Real miał o jeden strzał więcej, czyli 12). Bawarczycy, którzy dopiero od 84. kończyli mecz w dziesiątkę, nie oddali w pierwszej połowie spotkania ani jednego celnego strzału, Real zaś – 4.
Jedyne celne uderzenia Bayernu miały miejsce w drugiej połowie. Z kolei „Królewscy” w drugiej połowie i dogrywce dołożyli łącznie 8 takich strzałów (odpowiednio 3 i 5).
Jak widać, różnica w strzałach celnych między Realem i Bayernem jest znaczna. Nawet jeśli odrzucimy dane UEFA i przyjmiemy za whoscored.com, że Bayern miał w pierwszym meczu 3, a nie 2, celne strzały, to wychodzi na to, iż Bawarczycy w całym dwumeczu oddali łącznie 5 takich strzałów, a Real – 23 (24 według flashscore.pl). Oczywiście należy wziąć pod uwagę fakt, że oba mecze Bayern kończył w dziesiątkę, ale Bawarczycy nawet w pełnym składzie byli w tym aspekcie gorsi od swoich rywali.
W pierwszym meczu Martinez wyleciał w 61. minucie, tymczasem dane po pierwszej połowie wskazywały na przewagę Realu 3:1 w celnych strzałach. W rewanżowym spotkaniu, w którym Vidal dostał czerwoną kartkę w 84. minucie, Bayern nie oddał ani jednego celnego strzału w pierwszej połowie, Real zaś uderzał celnie 4 razy. Po dziewięćdziesięciu minutach (czyli po kilku minutach gry Bayernu w osłabieniu) ta statystyka wynosiła 7:2 dla Realu (flashscore.pl).
Najsłabsze ogniwo
Prześledzenie błędów arbitrów oraz statystyk meczowych pozwala dojść do wniosku, że mylili się oni na korzyść i Realu, i Bayernu. Na podstawie tego ciężko uznać, by wspierali oni jedną czy drugą drużynę, a co więcej, by „przepchnęli” Real.
Łatwo i słusznie za to przyjąć, że sędziowie byli najsłabszym ogniwem tego dwumeczu.