Szalony triumf Tottenhamu! Gol w 96. minucie, kontrowersyjne decyzje, Liverpool kończył w dziewiątkę! [WIDEO]
![Szalony triumf Tottenhamu! Gol w 96. minucie, kontrowersyjne decyzje, Liverpool kończył w dziewiątkę! [WIDEO] Szalony triumf Tottenhamu! Gol w 96. minucie, kontrowersyjne decyzje, Liverpool kończył w dziewiątkę! [WIDEO]](https://pliki.meczyki.pl/big700/465/65186a8ab9fcf.jpg)
Tottenham wygrał z Liverpoolem 2:1 w ostatnim sobotnim meczu Premier League. Decydujący gol padł w doliczonym czasie gry. "The Reds" spotkanie kończyli w dziewiątkę, a w meczu nie brakowało sędziowskich kontrowersji.
W mecz dobrze weszli goście. Najpierw Mohamed Salah podaniem szukał jednego z partnerów, a chwilę później z narożnika pola karnego uderzał Alexis Mac Allister. Piłka powędrowała obok bramki Guglielmo Vicario.
Gospodarze okazję mieli kilka minut później. James Maddison znalazł na skrzydle Richarlisona, a ten płasko dograł w pole karne. Zabrakło w tej akcji przecięcia piłki przez któregoś z kolegów. Po kilkudziesięciu sekundach bohaterem gospodarzy został Vicario. Najpierw na jego bramkę uderzał Cody Gakpo, dobijać próbował Andrew Robertson. Golkiper "Spurs" dwukrotnie popisał się refleksem i zatrzymał rywali w bardzo dobrej sytuacji. Szansę chwilę później miał też Curtis Jones.
Od 25. minuty "The Reds" grali w osłabieniu. Jones wyprostowaną nogą zaatakował Yvesa Bissoumę. Sędzia najpierw pokazał żółtą kartkę, ale po sprawdzeniu tej sytuacji zmienił swoją decyzję i ukarał Anglika czerwonym kartonikiem. Tottenham grę w przewadze mógł wykorzystać już w 33. minucie. Strzał oddał Richarlison, ale uderzył nad bramką.
Minęło ledwie kilka chwil, a do bramki gospodarzy trafił Luis Diaz. Kolumbijczyk był - przynajmniej w opinii sędziów - na minimalnym spalonym i jego gol nie został uznany. Powtórki nie dały jednak jednoznacznej odpowiedzi, czy system VAR nie zawiódł w tej sytuacji.
Prowadzenie „Koguty” objęły w 36. minucie. Ponownie Richarlison pokazał się z lewej strony i dograł futbolówkę w środek pola karnego, gdzie wbiegał Son Heung-Min. Koreańczyk dostawił stopę do piłki i wprawił kibiców w euforię.
Brazylijczyk mógł jeszcze przed przerwą podwyższyć prowadzenie, ale trafił w słupek po kolejnej groźnej akcji. Gdy wydawało się, że na przerwę obie strony zejdą przy stanie 1:0, niespodziewanie wyrównali goście. Wrzutkę w pole karne głową zgrał Virgil van Dijk, a gola zdobył Gakpo.
Co więcej, w ostatniej akcji przed zmianą stron Luiz Diaz miał na nodze piłkę na prowadzenie dla Liverpoolu. Ostatecznie jednak gola nie zdobył.
Po przerwie mocno zaatakowali gospodarze, którzy mieli kilka dogodnych sytuacji do zdobycia gola. Najpierw kapitalną interwencją musiał popisać się Alisson po uderzeniu Sona. Chwilę później do siatki Liverpoolu kapitan "Spurs" trafił, ale wcześniej arbiter dopatrzył się spalonego w akcji "Kogutów". Goście nastawili się głównie na grę z kontry, ale nie przyniosło to zdobyczy bramkowej. Kolejny cios dla Liverpoolu przyszedł w 69. minucie. Drugą żółtą kartkę w ciągu kilku minut obejrzał Diogo Jota. Przyjezdni zostali na boisku w dziewiątkę.
W tym momencie wszystkie atuty po swojej stronie mieli gracze "Spurs". Jednak pomimo przewagi dwóch zawodników, gospodarze długi czas nie potrafił przedrzeć się przez zasieki obronne rywali. Goście skutecznie oddalali grę od własnej bramki, a momentami próbowali zaskoczyć przeciwnika. Dopiero w doliczonym czasie gry Tottenham zdołał sforsować obronę przeciwnika. Ostro bitą piłkę w pole karne przez Pedro Porro pechowo przeciął Joel Matip, który trafił do własnej siatki.
Chwilę później sędzia odgwizdał koniec spotkania, a Tottenham zainkasował trzy punkty po pełnym emocji spotkaniu. "Spurs" zajmują obecnie drugie miejsce w tabeli, tracąc jeden punkt do liderującego Manchesteru City. Liverpool jest czwarty.