Eden Hazard wreszcie się przełamał. Gol i asysta Belga, wygrana Realu Madryt w cieniu dwóch kontuzji [WIDEO]
Real Madryt w Glasgow początkowo męczył się z Celtikiem, lecz ostatecznie wygrał z mistrzami Szkocji 3:0 po golach Viniciusa, Modricia oraz Hazarda. Kibice "Los Blancos" mają jednak powody do zmartwień, bo kontuzji doznali Karim Benzema oraz Eder Militao.
Carlo Ancelotti w meczu z Celtikiem zdecydował się na wystawienie niemal identycznej jedenastki, jak w finale poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Jedyną zmianą było zastąpienie Casemiro przez Aureliena Tchouameniego.
Dyspozycja obrońców tytułu była jednak daleka od tej, jaką zaprezentowali w spotkaniu z Liverpoolem. Już w pierwszym kwadransie Celtic mógł wyjść na prowadzenie, lecz Courtois zatrzymał Abadę.
Niewiele brakowało, aby w 21. minucie prowadzenie gospodarzom dał Callum McGregor. Po jego strzale zza pola karnego piłka trafiła jednak jedynie w słupek. Później boisko opuścić musiał Karim Benzema. Więcej na temat jego kontuzji piszemy TUTAJ.
Francuz nie był jedynym piłkarzem Realu, który doznał urazu. Do przerwy dotrwał Eder Militao, który także zaczął utykać, ale w drugiej połowie nie pojawił się już na boisku. Inny z Brazylijczyków, Vinicius Junior, w 43. minucie przegrał natomiast pojedynek z Joe Hartem.
W drugiej części spotkania Real zaprezentował się już znacznie lepiej. W 56. minucie ekipa z Madrytu wyszła wreszcie na prowadzenie. Tym razem Vinicius był już skuteczniejszy, kończąc kontrę zespołu.
Po chwili było 2:0. Tym razem bramkarza Celticu pokonał Luka Modrić. Chorwat skorzystał z dobrego zagrania Edena Hazarda, a "Królewscy" zyskali sporo spokoju w końcówce.
Belg do asysty dołożył także gola. Toni Kroos znakomicie podał do Carvajala, ten obsłużył Hazarda, który dopełnił formalności z najbliższej odległości, ustalając rezultat na 3:0.
Do sporej niespodzianki doszło natomiast w drugim spotkaniu tej grupy. Dyspozycja Szachtara Donieck, ze względu na wydarzenia na Ukrainie, była bowiem sporą zagadką.
W pierwszej części spotkania nasi wschodni sąsiedzi udowodnili jednak, że mogą walczyć o awans w grupie F. Do przerwy prowadzili w Lipsku 1:0 po golu Marjana Szweda. Zawodnik Szachtara wykorzystał wielki błąd Gulacsiego.
Niemiecki zespół wziął się do pracy po przerwie. Po dograniu Szoboszlaia do wyrównania doprowadził Simakan. Radość RB trwała jednak wyjątkowo krótko.
Błyskawicznie na tego gola odpowiedział bowiem Szachtar. Znów bohaterem został Szwed, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców i dał Ukraińcom prowadzenie.
Wcale nie był to koniec popisów ekipy z Doniecka. Ostatecznie goście rozbili RB Lipsk aż 4:1. Na listę strzelców wpisali się jeszcze Mudryk oraz Traore.