Dyrektor sportowy Pogoni zabrał głos ws. finału PP. Jest reakcja na słowa Królewskiego, jasne stanowisko
Jarosław Królewski zapowiedział, że Wisła Kraków odda finał Fortuna Pucharu Polski walkowerem, jeśli na mecz nie wejdą jej kibice. Nie wierzy w to Dariusz Adamczuk.
Już 2 maja Pogoń Szczecin i Wisła Kraków zmierzą się w finale Pucharu Polski. W środę "Portowcy" pokonali przewodzącą tabeli PKO BP Ekstraklasy Jagiellonię Białystok, zaś "Biała Gwiazda" rozprawiła się z Piastem Gliwice.
W przypadku Wisły wciąż aktualny pozostaje zakaz wyjazdowy dla jej kibiców. Obejmie on jeszcze dwa mecze Fortuna Pucharu Polski. Choć mecz technicznie zostanie rozegrany na neutralnym gruncie, nie ma pewności, czy fani będą mogli zameldować się w Warszawie.
Jarosław Królewski zajął w tej sprawie jasne stanowisko. Jeśli PZPN zadecyduje o niewpuszczeniu sympatyków "Białej Gwiazdy", wówczas drużyna nie będzie się fatygowała do stolicy i odda mecz walkowerem. Dyrektorowi sportowemu Pogoni Szczecin, Dariuszowi Adamczukowi, trudno jednak uwierzyć w te słowa.
- Jeśli chodzi o wpisy i słowa prezesa Wisły w mediach społecznościowych odnośnie zbojkotowania meczu, to nie traktuję ich na poważnie. Prezes krakowskiego klubu lubi medialnie podkręcić temat, ale na pewno nie dojdzie do takiego skandalu, że Wisła odda finał walkowerem - powiedział Adamczuk na antenie TVP Sport.
- Prezes PZPN Cezary Kulesza wypowiedział się już w tej sprawie i uciął wszelkie dywagacje. Sądzę, że takie tematy powinny być załatwianie w ciszy, a nie w mediach społecznościowych. Pamiętamy jednak historię sprzed dwóch lat, gdy na PGE Narodowy nie weszli kibice Lecha Poznań. Takich obrazków nigdy nie chcemy oglądać - dodał.
W czwartek na apel Jarosława Królewskiego odpowiedział już Cezary Kulesza. Prezes PZPN zapewnił, że Wisła Kraków może liczyć na otwartość ze strony federacji, lecz "związek musi działać w granicach formalnych procedur".