Cracovia przegrywała 0:2, a była bliska zwycięstwa. Cztery gole na sobotni start Ekstraklasy [WIDEO]
Pierwszy sobotni mecz w tym sezonie PKO Ekstraklasy obfitował w gole oraz emocje. Stal Mielec do przerwy prowadziła z Cracovią 2:0. Ostatecznie spotkanie zakończyło się jednak podziałem punktów.
Stal od początku spotkania nastawiała się przede wszystkim na kontrataki i w pierwszej połowie przyniosło to skutek. Pod koniec pierwszego kwadransa meczu szczęścia próbował Wołkowicz, lecz znajdował się na spalonym. Po drugiej stronie boiska Kochalski obronił strzał Hoskonena.
W 24. minucie Stal wyszła na prowadzenie. Maciej Domański posłał dalekie podanie do Ilji Szkurina, ten wyprzedził dwóch obrońców i mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Sytuacja była jeszcze analizowana przez VAR, bo "Pasy" domagały się odgwizdania faulu na Rakoczym, lecz ostatecznie arbiter nie zmienił decyzji i uznał gola.
Dwanaście minut później Stal zadała kolejny cios. Tym razem to Szkurin obsłużył Domańskiego, a ten drugi zdecydował się na strzał. Piłka odbiła się od próbującego interweniować Ghity, co kompletnie zmyliło Madejskiego.
Do przerwy mielczanie prowadzili więc u siebie 2:0, lecz w drugiej części gry "Pasy" ruszyły do odrabiania strat. W 54. minucie bramkę kontaktową po pięknym strzale z dystansu zdobył Paweł Jaroszyński.
To trafienie mocno napędziło Cracovię. Dużej szansy nie wykorzystał Kallman, który mógł dogrywać do niepilnowanego partnera, ale zdecydował się na strzał, który obronił Kochalski. Po chwili bramkarz gospodarzy musiał już wyjmować piłkę z siatki.
Indywidualną akcję przeprowadził Michał Rakoczy, trafiając w samo okienko. Kilkanaście minut drugiej połowy wystarczyło więc krakowianom do odrobienia strat z pierwszej części gry.
To nie zadowalało Cracovii, która wciąż atakowała. Po uderzeniu Ghity sytuację uratował Matras. Rykoszet sprawił, że piłka trafiła wyłącznie w słupek, ratując Kochalskiego. Bramkarzowi Stali byłoby bowiem bardzo trudno o skuteczną interwencję.
Ostatecznie wynik już się nie zmienił i spotkanie zakończyło się pierwszym w tym sezonie podziałem punktów w Ekstraklasie. Stal także miała jeszcze sporą szansę - w 96. minucie bramkarz Cracovii obronił strzał