Dwa razy zobaczył żółtą kartkę i... nic. Kontrowersja w meczu Lechii Gdańsk z Rakowem, błąd arbitra?! [WIDEO]
Piątkowy mecz Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk prowadził Wojciech Myć. Wiele osób twierdzi, że arbiter popełnił poważny błąd na niekorzyść gospodarzy. Jeden z zawodników powinien bowiem wylecieć z boiska.
Raków jest już o włos od mistrzostwa Polski. Chociaż zespół Marka Papszuna nie zdołał zdobyć go w miniony piątek, to wykonał znaczny krok w stronę tytułu. Pokonanie Lechii (4:0) sprawiło, że "Medaliki" potrzebują już tylko jednego punktu.
Drużyna lidera Ekstraklasy nie miała większych problemów z rozbiciem niżej notowanego rywala. Niemniej wynik starcia mógł być jeszcze bardziej okazały, gdyby Wojciech Myć wyrzucił z boiska Jakuba Bartkowskiego.
Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 26. minucie spotkania. Obrońca gdańszczan faulował wówczas rywala i zobaczył żółtą kartkę. Sekundy później wdał się w sprzeczkę z arbitrem, który pokazał mu... drugą żółtą kartkę.
Mimo tego Bartkowski nie został usunięty z placu gry. Zdarzenia te można rozpatrywać jako osobne, wszak złamano dwa różne przepisy. Przy drugim napomnieniu do notesu został wpisany także Maciej Gajos. Na ten moment nie wiadomo, dlaczego Myć nie wyciągnął "asa kier".
Co ciekawe, jeszcze przed całym zamieszaniem sędzia nie zauważył ewidentnego przewinienia gracza Rakowa. To w jego efekcie Lechia straciła piłkę i musiała prędko wracać do obrony. Bartkowski zareagował wspomnianym już faulem.
Niezależnie od kontrowersyjnej decyzji Mycia gdańszczanie i tak mieli poważne problemy z postawieniem "Medalikom" równych warunków. Jako się rzekło - skończyło się na 0:4 - a Lechia jest coraz bliżej spadku do Fortuna 1. Ligi. Potwierdził to sam Bartkowski, którego głośną wypowiedź znajdziecie TUTAJ.