Drugi trener Śląska Wrocław broni drużyny. "Nie powiedziałbym, że zagraliśmy kompromitująco"
Śląsk Wrocław w pierwszym meczu w eliminacjach do Ligi Konferencji męczył się z estońskim Paide Linnameeskond, ale ostatecznie wygrał 2:1. Drugi trener drużyny, Tomasz Łuczywek, bronił swoich podopiecznych na konferencji prasowej.
W Estonii Śląsk musiał radzić sobie bez Jacka Magiery, który miał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Wrocławianie nie zachwycili, lecz dla szkoleniowców zespołu najważniejsza jest wygrana.
- Cieszymy się, że zakończyliśmy mecz zwycięstwem. Zdajemy sobie sprawę, że wygraliśmy dzięki bramce w samej końcówce, ale mecz trwa 90 minut i graliśmy do końca. My już w pierwszych minutach mogliśmy i powinniśmy zdobyć bramkę, potem mecz się wyrównał - powiedział Tomasz Łuczywek, drugi trener Śląska, na konferencji prasowej.
- Nasza drużyna chciała realizować zakładany plan, tworzyliśmy sytuacje, ale zabrakło nam skuteczności, by wynik był lepszy. Po sześciu latach bez gry w pucharach wracamy do Wrocławia ze zwycięstwem. To jednak dwumecz i musimy pamiętać, że sytuacja rozstrzygnie się na naszym stadionie - dodał.
- Nie powiedziałbym, że zagraliśmy kompromitująco. Tworzyliśmy sytuacje, byliśmy drużyną, która chciała dominować i faktycznie dominowała. Mieliśmy okazje, ale ich nie wykorzystywaliśmy. To oczywiście mogło deprymować, ale liczba szans była zadowalająca. Powinniśmy zdobyć bramkę wcześniej, ale mimo to przywozimy do Wrocławia zwycięstwo - ocenił.
- Startujemy z sezonem wcześnie, jesteśmy po okresie przygotowawczym, ale nie chcemy na to patrzeć, bo przygotowywaliśmy się, wiedząc, kiedy będziemy grać. Chcieliśmy przygotować drużynę na tyle dobrze, by była w stanie awansować do kolejnej rundy - zapewnił.
- W tej chwili głowę zaprząta nam rewanż z estońską drużyną. Zawodnicy pracowali ciężko, trzeba pogratulować zespołowi, że udało się wyrwać wygraną w końcówce. Z tego miejsca chcę też podziękować naszym kibicom w imieniu całej drużyny Śląska, za ich przyjazd i wsparcie drużyny. Dziś Wrocław może się cieszyć ze zwycięstwa, ale to w czwartek u siebie musimy przypieczętować awans - zakończył.