Dramat piłkarzy LaLiga. Drużyna otarła się o śmierć
W poniedziałek piłkarze Cadiz przeżyli piekło w powietrzu. Relacje zawodników spadkowicza z LaLiga mrożą krew w żyłach.
Pech zawodników Cadiz się nie kończy. Nieco ponad tydzień temu podopieczni Mauricio Pellegrino spadli z LaLiga po czterech sezonach występów w hiszpańskiej ekstraklasie.
Natomiast w poniedziałek piłkarze przeżyli przerażające chwile. Wszystko podczas lotu z Kadyksu do Salwadoru - gdzie mieli rozegrać sparing z tamtejszą reprezentacją kraju.
Spotkanie miało uświetnić otwarcie stadionu imienia byłego piłkarza Cadiz, Magico Gonzaleza. Koniec końców mecz nie doszedł jednak do skutku z uwagi na awarię samolotu.
Pierwotnie lot graczy Cadiz został opóźniony o osiem godzin. Kiedy zespół ostatecznie znalazł się w powietrzu, po kilkunastu minutach maszyna musiała awaryjnie lądować na lotnisku w Sewilli.
W trakcie krótkiej podróży doszło bowiem do uszkodzenia silnika, z którego zaczęły wydobywać się iskry. To przeraziło pasażerów, którzy zaczęli myśleć o najgorszym.
- Przeszło nam przez głowę, że umrzemy. Zauważyliśmy lekki wybuch. W dodatku obsługa była mocno zdenerwowana. Na szczęście wszyscy jesteśmy cali - wyznał wicekapitan Alex Fernandez.
Ekipa Cadiz nie zamierza jednak całkowicie rezygnować z zagranicznej wyprawy. Zostanie ona jednak zorganizowana w innym terminie. I najprawdopodobniej przy udziale innych linii lotniczych.