Doświadczony dziennikarz atakuje Michniewicza i wypomina mu kontakty z "Fryzjerem". "To nienormalne"

Doświadczony dziennikarz atakuje Michniewicza i wypomina mu kontakty z "Fryzjerem". "To nienormalne"
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
- Nie chciałbym widzieć w roli selekcjonera reprezentacji mojego kraju człowieka, który po wybuchu afery korupcyjnej w futbolu sam zgłosił się do prokuratury, żeby podzielić się swoją wiedzą na ten temat - napisał na łamach "Rzeczypospolitej" Stefan Szczepłek, odnosząc się do plotek o zatrudnieniu w miejsce Paulo Sousy Czesława Michniewicza. Doświadczony dziennikarz nie przebierał w słowach, wypominając byłemu trenerowi Legii kontakty z "Fryzjerem".
Prezes PZPN Cezary Kulesza szuka nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Na giełdzie medialnej jednym z czołowych nazwisk wśród kandydatów jest Czesław Michniewicz, zwolniony w październiku z Legii Warszawa. Ten pomysł nie podoba się Stefanowi Szczepłkowi, dziennikarzowi "Rzeczpospolitej".
Dalsza część tekstu pod wideo
- Zastanawiam się dlaczego na liście znalazło się nazwisko Michniewicza i nie znajduję żadnego uzasadnienia - zaczął Szczepłek. - Pytałem kiedyś młodych trenerów czego chcieliby się nauczyć od tego trenera. Odpowiedzią była cisza. Jedna osoba powiedziała: gry obronnej - dodał.
Dziennikarz zasugerował, że choć Czesław Michniewicz zdobywał w swojej karierze trenerskiej tytuły mistrza Polski, to nie miał w tym nadzwyczaj wielkiego udziału.
- Michniewicz zdobył tytuły mistrza Polski z Zagłębiem Lubin i Legią. Z Zagłębiem w roku 2007, kiedy rządził PiS, prezesem klubu był 28-letni Robert Pietryszyn, a za wszystko płacił KGHM. Drugi raz przed rokiem z Legią, która była samograjem - wypalił Szczepłek. I dodał:
- W kolejnym (obecnym - przyp. red.) sezonie Michniewicz potrafił zepsuć to, co miał podane na tacy. To od niego zaczął się największy kryzys w powojennej historii Legii. Właściciel i działacze do tego się przyczynili, ale to trener szkolił piłkarzy i ustawiał zespół, który z każdym dniem grał gorzej - uważa.
Stefan Szczepłek wytknął także Michniewiczowi, że gdy w polskiej piłce wybuchła afera korupcyjna, to ten osobiście udał się do prokuratury we Wrocławiu, by zeznawać w tej sprawie. Dziennikarz wypomniał trenerowi rzekome kontakty z "Fryzjerem".
- Nie chciałbym też widzieć w roli selekcjonera (...) człowieka, który po wybuchu afery korupcyjnej w futbolu sam zgłosił się do prokuratury, żeby podzielić się swoją wiedzą na ten temat. Michniewicz ma przezwisko „711", pochodzące od liczby połączeń telefonicznych z „Fryzjerem", mózgiem afery korupcyjnej. (...) To nienormalne, że zanim Zbigniew Boniek powołał go na stanowisko trenera młodzieżowej reprezentacji Polski, skontaktował się z prokuraturą we Wrocławiu, aby dowiedzieć się, jaki jest status kandydata w toczącym się śledztwie. Usłyszał, że Michniewicz jest świadkiem. Kiedy starsi, wiedzący co w trawie piszczy trenerzy dowiedzieli się o tej nominacji, bardzo się zdziwili - napisał Szczepłek.
Co istotne, Czesław Michniewicz nigdy nie otrzymał żadnych zarzutów w aferze korupcyjnej. Prokuratura uznała, że nie ma dowodów na jego udział w tym precedensie. Były selekcjoner młodzieżówki jest zatem osobą niewinną.
Redakcja meczyki.pl
Tomasz Bratkowski04 Jan 2022 · 09:52
Źródło: rp.pl

Przeczytaj również