Dlatego Liverpool zrezygnował z Bellinghama. "The Reds" zbierają pieniądze na gruntowną przebudowę
Liverpool zrezygnował z próby pozyskania Jude'a Bellinghama. Klub chce w ten sposób przygotować środki na gruntowną przebudowę składu.
Bellingham jest jednym z najgorętszych nazwisk na rynku transferowym. Dotąd o reprezentanta Anglii zabiegały Real Madryt, Manchester City i Liverpool. Ostatni z klubów wycofał się z tego wyścigu.
Fabrizio Romano twierdzi, że zadecydowały o tym kwestie finansowe. Za Bellinghama będzie trzeba wyłożyć nawet 130 mln funtów. Do tego należy doliczyć koszty prowizji i sześcioletniego kontraktu piłkarza.
"The Reds" nie mogą sobie pozwolić, by tak wielkie pieniądze wyłożyć na jednego zawodnika. Klub musi przeprowadzić dość gruntowną przebudowę składu. Zdaniem Romano na Anfield Road latem może trafić dwóch-trzech pomocników, stoper i boczny obrońca.
Kto zatem jeśli nie Bellingham? Romano w tym kontekście wymienił nazwiska czterech piłkarzy. Według niego priorytetem Liverpoolu jest pozyskanie Masona Mounta, który nie może dogadać się z Chelsea w sprawie nowego kontraktu. Na liście Juergena Kloppa mają być też Matheus Nunes oraz Alexis Mac Allister i Moises Caicedo z Brighton.
Nowi piłkarze zastąpią tych, dla których nie ma już miejsca na Anfield Road. Romano podkreśla, że z klubem pożegnają się Naby Keita i Alex Oxlade-Chamberlain.