Nikt nie podoba się FC Barcelonie. To dlatego klub nie chce Flicka, Tuchela i De Zerbiego
FC Barcelona zamierza namawiać Xaviego na pozostanie w klubie. Poszukiwania następcy Hiszpana zakończyły się fiaskiem. Żaden z poważnych kandydatów nie zdobył szerokiego poparcia w klubie.
Xavi już pod koniec stycznia zapowiedział, że po sezonie odejdzie z Barcelony. Klub chciałby, żeby 44-latek zmienił decyzję. Niedawno wprost mówił o tym wiceprezydent Rafael Yuste.
Skąd wzięła się ta wypowiedź? Nie tylko z lepszej formy Barcelony w ostatnich tygodniach. Mistrzowie Hiszpanii od dłuższego czasu szukają następcy Xaviego, ale nie poczynili na tym polu zbyt dużych postępów. W klubie panuje świadomość, że nie stać go na zatrudnienie fachowca z najwyższej półki. Celowano więc w szkoleniowca uchodzącego za specjalistę od zarządzania szatnią, ale żaden z potencjalnych kandydatów nie przekonał do siebie najważniejszych ludzi w klubie.
Listę trenerów, na których w Barcelonie kręcą nosami, wymienił portal The Athletic. Hansiego Flicka obciąża brak znajomości języka angielskiego albo hiszpańskiego. W przypadku Thomasa Tuchela problemem mają być okoliczności, w jakich żegnał się z PSG, Chelsea, a teraz Bayernem. Z kolei Roberto De Zerbi jest uważany za szkoleniowca, który nadal nie jest sprawdzony na najwyższym poziomie.
Większych szans nie ma też ponoć Rafael Marquez, który prowadzi Barcelonę Athletic. Meksykanin ma małe doświadczenie trenerskie. Trudno przewidzieć, jakim mógłby być szkoleniowcem.
Barcelonie tradycyjnie przeszkadza napięta sytuacja finansowa, która może uniemożliwić jej rywalizację o trenerów z Bayernem czy Liverpoolem.
- Wiele osób w Barcelonie uważa, że trzymanie się Xaviego byłoby najbardziej bezpieczne. Być może ma swoje wady i rzeczy, w których mógłby się poprawić, ale klub chętnie poczeka aż zmieni zdanie co do przyszłości - czytamy w The Athletic.
Portal puentuje, że wiele w Barcelonie może się wyjaśnić po meczach w PSG w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Awans do kolejnej rundy dałby klubowi zastrzyk gotówki i... pewność, że naprawdę warto walczyć o Xaviego.